Komentarze: 0
Wczoraj w nocy zadzwonił mój brat. Powiedział, że nastąpiła zmiana planów i zamiast na początku lutego przyjedzie w najbliższy poniedziałek. Czyli za 5 dni! Fajnie. Tylko szkoda, bo ja jeszcze wtedy będę chodzić do szkoły i do B. Ale powinien sam dać sobie radę. Przynajmniej wtedy, kiedy mnie nie będzie w domu. Na 4 lutego musi być w B-stoku bo tego dnia ma koncert. Pierwszy klubowy koncert... Mój brat! Dumna jestem z niego. A kto by nie był???
Myślę o listach do Ciebie. Czyta je kilkoro ludzi. I wiesz co? Chyba się cieszę z tego. Jest tylko jeden problem. Kiedy zaglądam na blogi tych osób to czuję się jak intruz. Jakbym weszła bez pytania i pukania do czyjegoś domu. Ja wiem, że to jest ogólnodostępne i tak dalej, ale mam wrażenie, że przekraczam jakąś niewidzialną granicę, której przekraczać nie powinnam. Głupio się z tym czuję...
Pisałam Ci już kiedyś, że uwielbiam film „Uprowadzenie Agaty”. I właśnie dziś Z. zrobił mi olbrzymią niespodziankę. Wysłał mi piosenkę na poprawę humoru. Bo on też zauważył, że jestem inna niż byłam przed świętami. Bo te moje paranoje po świętach się przecież zaczęły. Według zaleceń Z. miałam ją sobie puścić jak najgłośniej i wziąć sobie do serca. Jak zobaczyłam co mi Z. przysłał to się rozpłakałam. Bo Z. wysłał mi „Nie jesteś sama” Seweryna Krajewskiego. Jedną z moich ulubionych piosenek. Z takich, które sobie nucę – nie tylko pod prysznicem. Gęba mi się śmiała przez łzy... Słuchałam jej non-stop przez pół godziny. I dość głośno. (Poważnie potraktowałam zalecenia). W pewnym momencie moi flatmates delikatnie poprosili o zmianę repertuaru. Ale oni się nie znają...
Tej dziewczynie która czyta list wyblakły,
tej kobiecie która milczy cały dzień,
tej co stawia w noc bezsenną złe pasjanse,
i oświetla nadziejami każdą sień.
Niech się niebo nie kojarzy tylko z deszczem,
niech się rzeka nie kojarzy z rzeka łez,
są na świecie dobre okna w dobrym mieście,
i ta wiara że w człowieku człowiek jest.
Nie jesteś sama, nie jesteś sama
uwierz w siebie uwierz w ludzi uwierz w nas,
Nie jesteś sama, nie jesteś sama
są gdzieś okna które płoną cały czas
Tej dziewczynie która topi w czarnej kawie,
te tęsknoty których miała cały skład,
tej kobiecie która pali bardzo dużo,
i w szufladzie przechowuje biały kwiat.
Niech się miłość nie kojarzy z pożegnaniem,
niech pogoda opromieni każdą myśl,
i niech przyśni się ktoś miły i czekany,
kto nadaje życia drogą taki list
Z. trafił w dziesiątkę z tą piosenką. Bo ja też ostatnio wieczorami czytam listy, które kiedyś dostałam od pana D. Ostatnio zdarza mi się również często milczeć. Może wynika to ze zmęczenia. Po prostu kiedy wracam czy to po zajęciach, czy od B. mam ochotę się położyć, z nikim nie gadać tylko spać. W bezsenne noce nie stawiam pasjansów, ale czytam... Czy każdą sień oświetlam nadziejami??? Nie mam pojęcia... Bardzo bym chciała żeby tak było. I tu następuje przesłanie do mnie. Niebo od jakiegoś czasu głównie z deszczem mi się kojarzy. Rzeka z rzeką łez nie, może raczej z potokiem łez. Że są gdzieś dobre okna, w jakimś dobrym mieście będę wierzyć. Na nowo postaram się w to uwierzyć. Bo ostatnio ta moja wiara trochę podupadła. Że sama nie jestem wiem. Tylko jeszcze zależy w jakim sensie sama... No, ale w tym przypadku chodzi o tzw. „dobre duchy” – domyślam się. W ludzi wierzyć??? Kilkakrotnie się zawiodłam, ale nie jestem przecież sama... (Szkoda tylko, że ta moja niesamotność ogranicza się do Wirtualnego Świata). A te płonące okna, to pewnie te same, dobre okna z dobrego miasta. Znajdę je. Niech się tylko dowiem o jakie miasto chodzi. Czarnej kawy nie pijam. Tęsknoty topię w napojach izotonicznych albo w czerwonej herbacie. Względnie może być owocowa (najlepiej z owoców leśnych). Tęsknoty zajadam czekoladą z orzechami bądź nutellą. A jak jest ze mną naprawdę źle piekę szarlotkę z orzechami. Nie palę wcale, nigdy nie miałam w ustach papierosa, ale w szufladzie przechowuję kwiat. Nie biały, ale różowy, ale chyba też się liczy... Miłość... (Życie jest snem... Miłość jego tchnieniem –pozwolę sobie zacytować motto filmu „Piano Bar”). Na razie kojarzy mi się z pożegnaniem. Tylko czy to była miłość... Jeszcze na to pytanie należy odpowiedzieć. POSTARAM SIĘ ABY POGODA OPROMIENIŁA KAŻDĄ, MOJĄ MYŚL. Kiedy to będzie nie wiem, ale dołożę wszelkich starań aby do takiego stanu się doprowadzić. Ktoś miły i czekany niech się przyśni... I jeszcze kto list drogą życia nadaje o tym, że nie jestem sama. NO COMMENT!!!
Na koniec opowiem Ci o czymś, co jeszcze się dziś zdarzyło. Stało się to, co przeczuwałam od dłuższego czasu. Stało się to, czego się obawiałam. To, czego chciałam... Nie, ja tego nie chciałam i chyba nadal nie chcę! Pisałam Ci, że moje rozmowy z H. stają się coraz bardziej dziwne. Ostatnio już nie rozmawialiśmy o niczym innym w zasadzie jak o muzyce. O tym, czego on słucha, a czego ja nie słucham i odwrotnie. Nawet przez jakiś czas wcale nie rozmawialiśmy. A dziś... Dziś doszło do rozmowy. Okazało się, że oboje myśleliśmy, że wyrządziliśmy sobie nawzajem jakąś bliżej nieokreśloną krzywdę. Wyjaśniliśmy pewne sprawy i zanosiło się na to, że jest dobrze. Ale nie. I to znowu ja. To znowu moja wina. Najpierw pewnego grudniowego wieczora wkroczyłam po prostu do jego świata i narobiłam bałaganu. A dziś... Dziś zaproponowałam, że skoro ostatnio jest tak dziwnie to może przez jakiś czas nie powinniśmy ze sobą rozmawiać. H. dziwnie szybko się zgodził... Przyznam, że trochę mnie to zabolało. I znowu jest mi źle... Zanim się pożegnaliśmy to H. mnie przeprosił. Przeprosił za to, że nie pogonił mnie tamtego grudniowego wieczora, że teraz muszę się z nim męczyć. Ale, Eljot, czy ja kiedykolwiek powiedziałam, że się męczę??? To raczej ze mną się męczą bo to ja mam swoje „psychozy” i swoje humory. Ostatnio najbardziej skrajne z możliwych. Jakiś czas temu rozmawiałam z J. w pewnym momencie:
J. skąd jest p.H
o. z daleka
J. czytając właśnie o nim tak sobie myślę w jakim stopniu do siebie pasujecie
o. yhm
J. opierając się na informacjach z bloga rzecz jasne
o. Jasne. i co ciekawego ci wychodzi, panie psychologu?
J. trudno powiedzieć trochę za mało informacji o p.H. myślę ,ze w jakimś stopniu sie uzupełniacie
o. hmmmmmmm
J. podobne zainteresowania potrafi skupić Twoja uwagę
o. potrafi.........hmmmmmm
J. można powiedzieć ,ze nadajecie na tych samych falach
o. no tyle to ja też wiem (???)
J. to tak wstępnie
o. aha
J. tylko jest jakieś ale...... co do pana. H
o. a możesz jaśniej.........
J. hmmmmmm może trochę się go obawiasz......
o. obawiam się i to więcej niż trochę w zasadzie nie mam powodów. ale........
J. może się obawiasz ,ze za bardzo się hmmmmmmm wkręcisz w niego
o. to tez......... tak na pewno........... nie chce tego znowu przerabiać. zresztą wydaje mi się ze on tez się boi ze za bardzo się wkręci
J. zwłaszcza ,ze dzieli was odległość
o. urywanie w pół słowa.. zdania żeby za dużo nie powiedzieć... Odległość........
J. wiesz można powiedzieć,ze jest osoba hmmmm, której może szukasz..........
o. nie mów tak ja nawet boje się tak myśleć
J. może tak....... osoba którą byś chciała znaleźć
o. może........może......
Dzisiaj sobie tą rozmowę przypomniałam. I jest to chyba dobry moment żeby Ci ją zacytować. Dobry tym bardziej, że nie mam pewności czy jeszcze będzie mi dane z H. porozmawiać kiedykolwiek. Co ma być, to będzie. w każdym razie życzę mu jak najlepiej. Niech mu się wszystko ułoży...
A Tobie, Eljot życzę kolorowych snów. Do jutra. Wracam do nauki. Jutro sprawdzian u pani M. Brrrr.... Mam lekkiego cykora. Ale wierzę, że będzie dobrze. 3maj się ciepło. Papa.
.