Komentarze: 6
Bałam się. Bałam się, co będzie, jak będzie, czy wytrzymamy ze sobą. Niepotrzebnie. Esio jest Esiem.
Kiedy mam gorszy nastrój przywraca mi (u)śmiech swoim dowcipem. Kiedy łza się w oku kręci pyta co się stało, czy mu powiem...A kiedy dojdzie do ostrzejszej wymiany zdań, kiedy tony głosów będą podirytowane, trochę obrażone to i tak chodzimy za sobą jak te smrody. Dziękuję za niego...
Chce się żyć. A teraz jeszcze bardziej jestem pewna, jeszcze bardziej chcę z nim być. Jeszcze bardziej się uśmiecham do jego zdjęcia.
Za w przyszły weekend będziemy robić tort i łamańce z makiem – co z tego, że deser wigilijny. I będzie uczta. I ja go kocham. Boże, tak bardzo, że aż się to ze mnie wylewa.
A chwilę temu zaprosił mnie na obiad. Wsiądę na rower i pojadę.
A wiatr rozwieje mi włosy...