Komentarze: 1
Wiedziałam, że tak będzie Aniele. dzień się szybko zaczął i równie szybko minął. Nawet nic się ciekawego nie wydarzyło w ciągu tych kilku godzin, może warto je pominąć??? Są już przecież częścią historii... za następnych kilka dzień też już nią będzie. Wróciłam z zajęć i znowu się źle czuję. Ale to PMS – do jutra powinno minąć. Trochę bólu, trochę nastrojowej huśtawki i będzie lepiej. Musi być lepiej. Tylko jakiś żal mnie chwycił... Nie wiem za czym, nie wiem do czego... do ciepła??? Tak, ale takiego „innego” ciepła. Co mogę poradzić... hm, chyba tylko utopić smutki w litrze marchewkowego soku. I „Alkimji” Steczkowskiej... może muzyka zadziała, ona ma podobno cudowną moc. Wiesz, kiedy szliśmy do autobusu jakoś dziwnie się poczułam. No tak, miałam na uszach słuchawki, w nich „Elfa”, ale mimo to... Nagle zdałam sobie sprawę ze swojej Anonimowości. Że jestem tylko „piasku ziarenkiem w klepsydrze’, że dla tych ludzi nie istnieję, że jestem szara... jedna z wielu. Jestem Tłumem. Nic mnie nie różni przecież od tych ludzi.. no bo co takiego??? Bardziej kolorowe ciuchy??? W ogólnej szarzyźnie błękitny sweterek z bordowym bezrękawnikiem może się rzeczywiście wyróżniać, hm... Szłam porwana przez tłum – no wiem, że szliśmy przez jeden z najbardziej ruchliwych punktów miasta – czułam się mała... bezbarwna. W słuchawkach Anita Lipnicka śpiewała:
Przez palce zwykłych dni oglądasz świat w pośpiechu gubiąc sny Twój śmiech zawstydza cię więc wolisz nie śmiać się niż chwilę śmiesznym być Spróbuj choć raz
odsłonić twarz i spojrzeć prosto w słońce Zachwycić się po prostu tak i wzruszyć jak najmocniej Nie bój się bać gdy chcesz to płacz idź szukać wiatru w polu Pocałuj noc
w najwyższą z gwiazd zapomnij się i tańcz Zakładasz szary płaszcz łatwo wtapiasz się w upiornie trzeźwy świt Obmyślasz każdy gest na wypadek by nikt nie odkrył kim
naprawdę jesteś! [ Various Manx – „Pocałuj noc”]
A ja miałam ochotę stanąć na środku ulicy, rozłożyć ręce jak do lotu i polecieć... Bo ja muszę wyjechać Aniele, nie ważne dokąd, muszę wyjechać. Wiem, że za tydzień jadę na święta do dziadków, ale znam tam każdy kąt, każdy metr domu, każdy zakamarek. Tam się nie da odpocząć, a już na pewno nie w czasie świąt. Odbędzie się zjazd rodziny, hm nie bardzo odpowiada mi taka perspektywa. No, ale co ja poradzę. A ja muszę pojechać Aniele gdzieś, gdzie jeszcze nie byłam. Zresztą nie ważne gdzie byle z dala od miasta, od tego brudu, kurzu, tłumów, Anonimowości... Chcę jechać gdzieś, gdzie naładuję akumulatory, gdzie odżyję, a po powrocie może świat wreszcie zamigocze... Ty już to wiesz Eljot, tylko jak zwykle nie chcesz mi powiedzieć... Nigdy nie chcesz... mam czekać, tak??? Dobrze, więc będę Czekać