Archiwum styczeń 2005


sty 30 2005 Bo.
Komentarze: 15

Chciałam żeby został, chciałam mieć błogi i leniwy niedzielny wieczór. Chciałam... A on pojechał do domu, zostawił mnie. Zostawił mnie z talerzem krokietów (których w planach nie miałam i którymi mnie zaskoczył), z całą blaszką ryżu zapieczonego z jabłkami i garnkiem bitej śmietany w lodówce. I co ja mam z tym zrobić teraz??? Nie wiem czy do wtorku to wytrzyma... Przykro mi bo spacer w ZOO był bardziej niż sympatyczny, bo specjalnie dla niego się ubrałam, bo...

A on pojechał...

A ja mam jutro wyniki piątkowego testu i pojutrze, ostatni mam nadzieję egzamin.

Przykro mi... Smutno mi...

alexbluessy : :
sty 29 2005 Przyprawa.
Komentarze: 7

Do: Mojego Ukochanego Od: Twojej Ukochanej: ...Wyobraź sobie, że jest wczesne niedzielne popołudnie. Wychodzisz z zajęć, ja kończę zajęcia na kursie. Spotykamy się w umówionym wcześniej miejscu na placu Grunwaldzkim i idziemy na spacer w kierunku ZOO i Parku Szczytnickiego. To nie szkodzi, że jest chłodno, prawda??? Po spacerku wracamy do domu i robimy obiad (dietetyczny oczywiście), którym pachnie nie tylko w kuchni, ale w całym mieszkanku. Na deser gorąca czekolada i „Czekolada” w wydaniu filmowym. Takie leniwe niedzielne popołudnie. A wieczorem przy muzyce U2 albo Sinead O’Connor gramy w Monopol, Bitwę Morską albo pokera. Co Ty na to???...”

Odpowiedź Eśka: „Jasne, że tak :o)”.

Wczoraj znowu poczułam to samo... Znowu, kiedy potrzebowałam żeby ktoś mnie pogłaskał po głowie, przytulił albo po prostu był to nikogo takiego przy mnie nie było. I było mi bardzo źle z tego powodu. Bo wróciłam z zaliczeniowego testu ze wstępu do językoznawstwa i chciałabym go tylko zaliczyć, dostać tróję i mieć to z głowy. Znowu chłopaki w swoich pokojach, a ja w swoich czterech ścianach.

Dobrze, że jest jeszcze Esio, który padnie dziś po zajęciach i zostanie do poniedziałku...

I jestem właśnie w trakcie gotowania zupy pieczarkowej z makaronem. Na deser brzoskwiniowa galaretka z pomarańczami. Pyszny będzie ta obiad – przyprawiony tymiankiem, lubczykiem i Miłością. Bo to najlepsza przyprawa.

alexbluessy : :
sty 27 2005 Lirycznie.
Komentarze: 9

Liryczna ze mnie dziewczyna...

„(...)Widzisz marzę by widzieć moich ludzi w swoich wrogach  By drogowskazy były zawsze na mych drogach Nad rzeką osty, po których się poruszam Marzę, by liryczna została moja dusza(...)”

alexbluessy : :
sty 27 2005 Nothing.
Komentarze: 9

... wzięłam indeks, chciałam schować go do torby, odruchowo spojrzałam na komórkę. Miałam jakąś wiadomość – Esio pytał czy przyjechać po mnie. Odpisałam, że kończę za jakieś pół godziny, po chwili okazało się, że po kilku minutach byłam już wolna. Ukochany odpisał, że postara się być jak najszybciej, że już wychodzi z domu.

Czekając na niego odprowadziłam na przystanek koleżanki, wróciłam do Instytutu po gorącą czekoladę, ale i tak jeszcze postałam trochę na zimnie. W końcu zobaczyłam czerwone porsche z nowymi żarówkami, wsiadłam i zdziwiona zapytałam czemu Ukochany tak nagle zapragnął po mnie i do mnie przyjechać. Odpowiedź była następująca: „bo nie chce mi się uczyć...”. Hmmm.... W Żabce zaopatrzyliśmy się w truskawkową maślankę (Esio) i wafle ryżowe (ja). W domku poleżeliśmy chwilę w ciepłym świetle lampki i przy dźwiękach „Nothing compares” Sinead O’Connor, którą zresztą nuciliśmy sobie do uszu. Esio pochwalił moje oceny i spojrzał jakoś tak...  W końcu obejrzeliśmy „Oszukać przeznaczenie” i „U Pana Boga za piecem”. A potem zasnęłam... Zrelaksowana, uśmiechnięta, bezpieczna i szczęśliwa.

Dzisiaj rano zaoferował, że uszczelni mi okna i żebym dokupiła jeszcze śrubek to szafę skończymy montować. Zaskoczył mnie.

A teraz muszę czekać na Ukochanego najprawdopodobniej do niedzieli. W sobotę pewnie umówi się z kolegami z uczelni...

ESIU, NOTHING COMPARES TO YOU.

alexbluessy : :
sty 26 2005 Zrób coś dla mnie.
Komentarze: 8

„Nie powiem kocham Dotknę Może nawet nie zauważysz Może nawet nie dotknę Prędzej czy później Pewnie już wiesz (...) Zrób coś dla mnie Po prostu Zostań” (E. Sonnenberg)

W głośnikach Kelly Rowland i Sade. Wokół mnie zapach Słońca. Muzyka brzmi inaczej, kadzidełko też inaczej pachnie...

(Olka, weź się w garść – zdasz egzaminy to będziesz sobie mogła pozwolić na rozmarzanie się.)

... omotana zapachem Słońca i porwana muzyką... Dla mnie jest sobota. W mieszkaniu pachnie ryżem z jabłkami przyprawionym dużą ilością cynamonu – dietetyczna kolacja dla Ukochanego. Wokół zapach tym razem Księżyca, jakieś swingujące rytmy. Jest trzeźwo, smacznie, zapach cynamonu miesza się z zapachem Księżyca, co chwilę wybuchamy śmiechem grając w pokera, Monopol albo Bitwę Morską.

Następnego dnia idziemy na łyżwy, kończymy zmagania z szafą... I on znowu wraca do domu. A ja chcę, żeby został...

 

Wypożyczyłam „Trzęsienie czasu” K. Vonneguta. Mimo, że dopiero zaczęłam, już znalazłam kilka ciekawych stwierdzeń. Przede wszystkim to, że „nawet najbardziej rozwinięci Ziemianie zachowują się tak, jakby życie ich zawstydzało, albo jeszcze gorzej”.

alexbluessy : :