Komentarze: 7
Do: Mojego Ukochanego Od: Twojej Ukochanej: ...Wyobraź sobie, że jest wczesne niedzielne popołudnie. Wychodzisz z zajęć, ja kończę zajęcia na kursie. Spotykamy się w umówionym wcześniej miejscu na placu Grunwaldzkim i idziemy na spacer w kierunku ZOO i Parku Szczytnickiego. To nie szkodzi, że jest chłodno, prawda??? Po spacerku wracamy do domu i robimy obiad (dietetyczny oczywiście), którym pachnie nie tylko w kuchni, ale w całym mieszkanku. Na deser gorąca czekolada i „Czekolada” w wydaniu filmowym. Takie leniwe niedzielne popołudnie. A wieczorem przy muzyce U2 albo Sinead O’Connor gramy w Monopol, Bitwę Morską albo pokera. Co Ty na to???...”
Odpowiedź Eśka: „Jasne, że tak :o)”.
Wczoraj znowu poczułam to samo... Znowu, kiedy potrzebowałam żeby ktoś mnie pogłaskał po głowie, przytulił albo po prostu był to nikogo takiego przy mnie nie było. I było mi bardzo źle z tego powodu. Bo wróciłam z zaliczeniowego testu ze wstępu do językoznawstwa i chciałabym go tylko zaliczyć, dostać tróję i mieć to z głowy. Znowu chłopaki w swoich pokojach, a ja w swoich czterech ścianach.
Dobrze, że jest jeszcze Esio, który padnie dziś po zajęciach i zostanie do poniedziałku...
I jestem właśnie w trakcie gotowania zupy pieczarkowej z makaronem. Na deser brzoskwiniowa galaretka z pomarańczami. Pyszny będzie ta obiad – przyprawiony tymiankiem, lubczykiem i Miłością. Bo to najlepsza przyprawa.