Komentarze: 2
Cześć Eljot!!! Już 9... Siadaj, zaraz dojdę do siebie. Jeszcze się nie obudziłam. Ale myślę, że kawa i ten potworny smród farby na klatce schodowej skutecznie mnie doprowadzą do stanu używalności. To znaczy kawa na pewno, co do skuteczności tego drugiego to obawiam się, że skutek może być dokładnie odwrotny.
Wyspałeś się??? To dobrze. Ja też. Co prawda obudziłam się z jakimś dziwnym uczuciem o 5 rano i już nie mogłam zasnąć. Poleżałam więc do 6., potem włączyłam radio. Anna Jantar śpiewała o swoim, i moim przy okazji też, największym marzeniu. Po pół godzinie dałam bezsenności za dość i poszłam umyć głowę. Zrobiłam sobie owsiankę i zabrałam się do czytania „Mistrza i Małgorzaty”. Po dwóch rozdziałach litery zaczęły się rozmazywać więc wróciłam do łóżka aby się obudzić dokładnie przed chwilą. Długo tak siedzisz już??? Pewnie zdążyłeś już pobuszować po Internecie... O ile oczywiście Ci chodził – bo mi strony otwierają się bardzo ługo, albo wcale (jak np. blogi.pl) Sny miałam, Aniele, całkiem przyjemne. W kolorze różowym (może to przez tą różową pościel) i niebieskie – zupełnie jak moja piżamka w chmurki. Ostatecznie wczoraj wieczorem Z. powiedział, że się postara o te ładne sny... Jeden z nich to nawet mógłby się spełnić. KTOŚ mógłby mnie „porwać”.... Do Sopotu... Michał Urbaniak by grał... Morze by szumiało.... Tulipany pachniały... Eh!!!
Wczorajszego wieczora poczułam się bardzo sama. Zanim zasnęłam to się popłakałam. Łzy były ciepłe, słone i gorzkie. Gorzkie od smutku, żalu i goryczy. Włączyłam najsmutniejszą płytę z mojej płytoteki – Michał Urbaniak. Zgasiłam światło, zapaliłam świecę... Czytałam wiersze – Tetmajer, Baczyński, Sonnenberg... I tylko czerwonego wina brakowało... I ramienia, które by ogrzało i ukoiło... UKOŁYSAŁO....
Zostałam Sama... Bo to... Bo owo... Coraz bardziej czuję się sama... Chociaż może ja zawsze byłam sama... Byłam, jestem, ale mam nadzieję, że nie będę. Zamyślenie mi wczoraj było.... Grono moich Wirtualnych Znajomych sukcesywnie się kurczy, ale może z drugiej strony to dobrze??? Może zostaną Ci naprawdę... I Oni będą... I mi będzie dobrze ze świadomością, że Oni są... Męczy mnie to, że jesteśmy dla siebie Wirtualni. Jak Anioły. Wy przecież też jesteście Wirtualne. Wiem prawie na pewno, że Wirtualność nie przeniknie do Rzeczywistości. Te dwa światy nigdy nie będą jednością. Można tylko czasem starać się wyobrazić sobie co by było gdyby... Jakby to było gdyby przypadkiem...
Przecież wiesz
że potrafię być
każdym odcieniem twoich pragnień
każdą żyłką na twoich rękach
potrafię wejść głęboko
w kryształ i węgiel twoich kości
tkwić tam do końca świata
Ten, odkryty dopiero wczoraj, wiersz Ewa Sonnenberg wywarł na mnie wrażenie.... Bo ja też mogę... Tylko czy Ktoś chce...???
Chodź, Aniele Mój, dzień się zaczął. Mamy dziś dużo roboty.
......................................................
I prawie minął kolejny dzień. Nawet tego nie zauważyłam. A Ty??? Właściwie się nie dziwię bo przecież byliśmy prawie cały dzień u babci. No, ale pranie trzeba było zrobić w końcu... A wiesz, Eljot, zauważyłam, że babcia bardzo się posunęła. Nie można powiedzieć, że w latach, ale w zdrowiu. Widać to po niej. Że się szybko męczy i tak dalej. No w końcu ma 70 lat... Mam nadzieję, że jeszcze długo pożyje. A swoją drogą to musiałeś od razu tyle pierników zjeść. Ja wiem, że one są pyszne – całe w czekoladzie, ale to nie powód żeby tyle od razu zjadać... Chętnie bym z Tobą porozmawiała, ale jestem bardzo zmęczona. Oczy same mi się zamykają. Znowu wydałam pieniądze. Tym razem na książkę – „Polkę” Gretkowskiej. Już czuję, że nie będę się mogła od niej oderwać. Sam widziałeś, że w autobusie kiedy wracaliśmy o mało co nie przejechaliśmy naszego przystanku bo się zaczytałam. Zaraz siadam i czytam. My pogadamy sobie jutro... Jeszcze mama zadzwoniła z prośbą o wytłumaczenie jej co ma zrobić bo pisze na komputerze i coś jej nie tak idzie, jakby chciała, a akurat nikogo nie ma w domu. A niby jak ja mam wytłumaczyć cokolwiek przez telefon??? Rozbawiłam się Aniele, oj rozbawiłam.
Internet chodzi jakby chciał a nie mógł. Jak chcesz i masz cierpliwość to oczywiście, serfuj po Sieci. Osobiście wątpię by na długo starczyło Ci cierpliwości. Mówiłam, że jak były robale to lepiej chodziło... Nie wiem co się dzieje, ale wiem, że nie jest dobrze. Oj zdecydowanie nie. W dodatku coś mnie ząb zaczyna boleć i chyba nie uniknę wizyty u „zębiarza” – jak kiedyś nazwała dentystę moja znajoma M. Ja nie chcę!!!!!!!! Ja się boję!!!!! Brrrr...... Jak pomyślę o tym świdrowaniu maszynki to mnie ciarki przechodzą....... Ale to jutro dopiero......
................................................
A dzisiaj..... Nie obraź się na mnie, ale czy mógłbyś dzisiaj już zostawić mnie samą. Nie dziw się tak. Chciałabym chociaż jeden wieczór mieć dla siebie. Tylko dla siebie. A jest okazja ku temu. Nikogo nie ma. Wreszcie mam całe mieszkanie dla siebie bo flatmates poszli jakieś projekty robić. Proszę Cię, Aniele, tylko dzisiaj. Wiem, że masz rozkazy z Góry. Wiem, że Wielki Szef kazał Ci wypełniać swoje obowiązki do końca i składać jakieś raporty. Ja to wszystko wiem Eljot, naprawdę. Ale mimo to chciałabym dziś zostać sama... Mogę Ci napisać usprawiedliwienie-zwolnienie. Mogę napisać, że na własną swoją odpowiedzialność zwalniam Cię wcześniej. Nie będzie to konieczne??? Tym lepiej. Szczęśliwego lotu i do zobaczenia rano. O co Ty nie powiesz??? Odejdziesz pod jednym warunkiem??? A jakim jeśli wolno spytać. Mam Ci powiedzieć co zamierzam robić??? Same przyjemne rzeczy... To, na co albo nie miałam czasu, albo mi się nie chciało („bo strata czasu”). Dziś zamierzam zrobić coś dla siebie. Tylko dla siebie. Nie martw się Aniele – Mój Opiekunie – nie zrobię żadnego głupstwa. Będzie tak, jak powiedziałam – wieczór przyjemności. Najpierw wezmę kąpiel. Taką gorącą z dużą ilością pachnącej piany. Tak gorącą żeby aż ciemno od pary było w łazience. Zastosuję peelingi – tylko proszę, nie każ mi wyjaśniać co to jest i do czego służy. To sobie potem sam sprawdzisz w tych Waszych mądrych księgach – i maseczki. Na koniec nabalsamuję się tym nowym orzechowych balsamem. Ubiorę się ładnie. W czerń. Nie krzyw się Eljot. Nie lubię czerni, ale dzisiaj ubiorę się w nią cała. Dosłownie. Zresztą czerń świetnie wygląda przy ciemnej karnacji... Założę czarne spodnie z lejącego się materiału, do tego czarną bluzeczkę z dekoltem w łódkę. Buty na obcasie – też czarne. Włączę muzykę. Michała Urbaniaka albo jakąś podobną. Zamówię pizzę albo jakieś inne danie. Zapalę świece wypiję lampkę czerwonego Martini. Będę miała wreszcie czas żeby pobyć tylko z sobą. Może jakiś film obejrzę... „Uprowadzenie Agaty”, „Zakochanych”, „Miasto Aniołów” albo „U Pana Boga za piecem”. Wybór w każdym razie mam. Pytasz skąd nagle ten pomysł z takim wieczorem??? Bardzo podobał mi się ten fragment „Samotności w Sieci” kiedy Jakub i Ona jedzą kolację przy świecach. „(...)Otworzyli Chat na ICQ. Otworzyli wina, zamówili pizzę, on w Monachium, ona w Warszawie, zapalili świece i zaczęli jeść.(...)” Ja niestety nie mam z kim zjeść takiej kolacji przy świecach (zresztą żadnej innej przy świecach, ani nawet zwykłej, też nie), ale przecież to nie powód, że nie mogę sama sobie takiej kolacji przyrządzić. Prawda???
Takie mam plany na ten wieczór. Świece, muzyka, pizza, książka, film... Nic szczególnego, a jednak... Proszę Cię Eljot – Aniele zostaw mnie samą. Nie uśmiechaj się tak znacząco. Szczęśliwej podróży. Do zobaczenia jutro.
Jutro będzie dobry dzień!!! Jutro będzie...