Komentarze: 4
PROSZĘ O CZAS. PROSZĘ O CIERPLIWOŚĆ. PROSZĘ "ABYŚCIE BYLI".
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 01 |
02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 |
09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
PROSZĘ O CZAS. PROSZĘ O CIERPLIWOŚĆ. PROSZĘ "ABYŚCIE BYLI".
Siedzę przed komputerem, głupio i bez większego sensu – bez szansy i nadziei na cokolwiek – gapię się w monitor. Za chwilkę przyjdzie A. Będzie wracała z jakiegoś egzaminu i powiedziała, że wpadnie. Odebrałam e-maila od Z. i trochę się rozstrzęsłam. Wieczorem odpiszę. Wtedy na spokojnie przeczytam go kilka razy, linijka po linijce i zdanie po zdaniu. Ogarnę go całego. Właściwie nie ma tam nic wielkiego do rozumienia, ale na mnie zadziałał w jakiś tak dziwny sposób, że nie jestem w stanie go teraz przeczytać po raz drugi.
Czuję, że coś się kończy. Jakaś epoka w moim życiu. Nie umiem tego sprecyzować dokładniej, ale chyba chodzi o mój Wirtualny Świat. Jakieś bramy się zamykają, robią się coraz ciaśniejsze. Niedługo nie da się przez nie przecisnąć. Coś się kończy bez szans na powrót. Chyba niemałą rolę odgrywa tu CZAS. I niemożność zobaczenia, poznania, dotknięcia. Zastanawiam się dlaczego tak się dzieje, i dlaczego akurat teraz? Czuję, że coś mnie omija. Nie pozwala się zbliżyć, podejść. „To” jest trochę irracjonalne może dlatego zachowuje się („to”) tak, a nie inaczej. Jakieś mgnienie, nawet go nie zauważam. A może „to” już mnie minęło?
„(...)żyjąc tracimy życie. Przecież trzeba pamiętać, że życie to przystanek. Tylko przystanek. Chwila. Kilka chwil. I nie wolno nam ani jednej zmarnować. Bo nigdy byśmy sobie tego nie wybaczyli.” [J. L. Wiśniewski „Martyna”].
Zbliżam się do końca swojej drogi. Jeszcze nie wiem gdzie ten koniec się znajduje, ale jest nieuchronny. Pewnego dnia zniknę, rozmyję się. A WY nawet tego nie zauważycie. Będziecie dalej przeżywać swoje życie, śnić swoje sny... A mnie już nie będzie. Może kiedyś miniemy się na ulicy, może będziemy siedzieć w jednym przedziale pociągu, może... Ale nie będę z WAMI przez moje rozmowy z Eljotem, przez miejsce, które zajmuję na liście kontaktów niektórych z WAS. Czuję, że znalazłam się w takim punkcie, że nie wiem dokąd dalej. To nie są jeszcze TE rozstajne drogi. Może na następnych już nie stanę sama. Ale to chyba wie tylko Eljot i Jego Szef. Coś drgnęło. I to chyba „to” pcha mnie ku końcowi. Kilka dni temu spełniło się coś, o czym – może nie marzyłam, ale miałam nadzieję, że kiedyś coś takiego zaistnieje. Może nie do końca było tak, jak sobie poukładałam w głowie, ale...
Znowu przeczytałam e-maila od Z. Przy fragmencie o „jego małym marzeniu” nie wytrzymałam. Poczułam łzy pod powiekami. Bo Z. ma rację. Wzruszający jest widok staruszków wciąż trzymających się za ręce, wciąż w sobie zakochanych. Od wczoraj bardzo utożsamiłam się z Martyną. Nie szukam faceta z wyglądem „z okładek czasopism dla pań”. Ja nawet takich gazet nie czytam. Ja chcę tylko odrobiny ciepła. Żebym była dla niego odrobiną szczęścia, żeby on mi kiedyś powiedział: „Pojawiłaś się w moim życiu jak bajka, chcę tej bajce dopisać szczęśliwe zakończenie. Chcę, byśmy je dopisali razem.”
Kiedy spoglądam w głąb siebie zauważam pewne rzeczy. Rozmowa z J. i A. utwierdziła mnie w tym. Mam nieraz wrażenie, że ludzie, których spotykam, z którymi rozmawiam wiedzą lepiej ode mnie co jest dla mnie dobre. A ja powinnam się podporządkować. A ja nie chcę!!! Dlaczego nikt się mnie nie zapyta czego bym chciała. Na co mam ochotę, jakie jest moje zdanie na ten temat. Chciałabym chociaż raz móc o tym powiedzieć. Wykrzyczeć. Wyrzucić z siebie wszystko to, co w środku mnie zalega.
„Kiedy widzimy ciągle tych samych ludzi (...) stają się oni w końcu częścią naszego życia. A skoro są już częścią naszego życia, to chcą je zmieniać. Jeśli nie jesteśmy tacy, jak tego oczekiwali, są niezadowoleni. Ponieważ ludziom wydaje się, że wiedzą dokładnie jak powinno wyglądać nasze życie.” [P. Coelho „Alchemik”].
A nie mogę tego zrobić tutaj. Nie chcę „być otwartą księgą”. W pewnym stopniu już na pewno jestem, ale nie chcę być tak do końca... Wtedy na pewno stałabym się kupką popiołu. A nie chcę się spalić. Nie jestem feniksem, który odradza się z popiołów. Targają mną tak różne i sprzeczne emocje, że nie bardzo mogę skupić się pisaniu.
I wiecie co??? Być może ten blog ZAWIESI DZIAŁALNOŚĆ. Być może już niedługo. Chciałam o sobie powiedzieć, o swojej codzienności... Chyba powiedziałam za dużo. Chyba nie byłam na to przygotowana. Ani ja, ani WY. Gdybym tu została, nawet z Eljotem, to nie wiem jak by się to potoczyło. Ja piszę bo to jest mój ślad, mój dialog z całą tą „elektroniczną wioską”, w pewnym sensie dialog ze światem. Ale uświadomiłam dziś sobie, że chyba nie do końca chciałam żeby „sprawy” zaszły tak daleko. Nie chcę, żeby ludzie, na których mi zależy bali się, że mogą mnie w jakiś sposób skrzywdzić... Bo to raczej ja...
Muszę pomyśleć.
Dobra Eljot – Aniele Mój. Wygrałeś. Tylko nie wiem co to była za gra, i o jaką stawkę. Ale wygrałeś. Poddaję się. powiedz co takiego zrobiłam, że sobie poszedłeś. Anioły przecież nie zostawiają swoich podopiecznych. A bez Ciebie Eljot kawa nie ma tego samego smaku. Bez Ciebie Grammatik tak samo nie brzmi, słońce bez Ciebie też szybciej zachodzi. Ja wiem, Aniele, że wszystko ma swój cel, powód i przyczynę też ma. Ale chciałabym wiedzieć DLACZEGO??? Chcę wiedzieć dlaczego nie czekasz już na mnie pod sklepem i dlaczego nie zostajesz ze mną dopóki nie zasnę. Ja wiem, że jestem wredna, okropna, marudna, że się czepiam i tak dalej. (Jakby powiedział Z.: ”tak, tak utwierdzaj się dalej w tym przekonaniu”). Ale Wy, Anioły jesteście chyba po to, żeby koić targane rozterkami dusze, żeby te dusze uspokajać, żeby wysłuchiwać, żeby pocieszać, kiedy trzeba służyć radą, a nie raz objechać z góry na dół. Tak przynajmniej rozumiem instytucję Anioła. I Ty taki byłeś Eljot. A teraz Cię nie ma. A powiedz mi jak tak można. Jak można zacząć zmieniać czyjś świat, zacząć zmieniać tego kogoś i tak sobie nagle zniknąć. Po angielsku, bez słowa.
A ja i tak wiem, że Ty wrócisz. Bo jesteś Moim Aniołem. I ja tu na Ciebie czekam. A jak już wrócisz to mi opowiesz jak było na tym urlopie ode mnie. Ode mnie i mojego POTARGANEGO Świata.
Dziś chcę ładnie wyglądać. Bez specjalnego powodu. Co prawda od dłuższego czasu swędzi mnie lewa strona nosa i jakoś często kominiarzy spotykam na swojej drodze. Jak Ciebie nie ma, Eljot Aniele, to ja zaczynam w takie właśnie dziwne zjawiska wierzyć. I układam sobie w główce różne rzeczy, na jeszcze różniejsze sposoby. We wszystkich możliwych kombinacjach – w końcu najlepsze oceny w mojej matematycznej karierze miałam z kombinatoryki właśnie. Nie ma Cię – nie ma komu sprowadzić mnie na ziemię. WRACAJ ELJOT!!!! No, ale chciałam dziś ładnie wyglądać. Od jakiegoś czasu czuję dziwny niepokój. Coś się stanie... Kiedyś też tak miałam, pamiętasz??? Tylko, że wtedy nic się nie wydarzyło. A dzisiaj wyjątkowo moim włosom poświęciłam aż 20 minut uwagi. W to trzeba wliczyć suszenie – z powodu braku czasu nie pozwoliłam im samym wyschnąć. Założyłam beżowe spodnie i czarną bluzkę. Wiesz którą.- tą z dekoltem w łódeczkę. Polubiłam czarny kolor. Intryguje, pociąga, jest tajemniczy... Tylko, że nikt mi nie powie, że ładnie wyglądam... Nawet Ty. A ta czerń to na znak żałoby po Tobie. Chociaż wiem, że wrócisz. Anioły przecież nie umierają. Słucham Krajewskiego na zmianę z Grechutą. Mam ochotę zacząć czytać „Samotność...”, ale nie czuję się na siłach żeby to zrobić. Wiesz co sobie wczoraj wieczorem uświadomiłam? Wczoraj wieczorem, kiedy już leżałam i płakałam??? Uświadomiłam sobie, czego tak naprawdę i najbardziej się boję. Boję się SAMOTNOŚCI. Tego, że pewnego dnia wejdę do mieszkania i przywita mnie PUSTKA. I CISZA. W moim Wirtualnym Świecie też coraz częściej panuje CISZA.
Nie mam z kim pogadać. Ciebie też nie ma. Właśnie teraz, kiedy tak bardzo Cię potrzebuję. Ja wiem, że BYŁEŚ. Zawsze. Wtedy kiedy potrzebowałam i wtedy kiedy wręcz błagałam Cię żebyś sobie poszedł. A teraz Cię nie ma... Ja wiem, że to taki newralgiczny okres. Ale czuję przeogromną potrzebę rozmowy. Ty najlepiej wiesz (Z. chyba też może coś na ten temat powiedzieć), że ja okropna gaduła jestem. Tylko jakoś nie mam żadnego słuchacza. A przecież wydaje mi się, że nie mówię od rzeczy. Jak to jest Eljot??? Powiesz mi??? Zaraz muszę zbierać się na zajęcia. Chciałabym żebyś wrócił. BARDZO. Ale poczekam. Tyle, ile będzie trzeba poczekam. Tyle chciałam Ci powiedzieć...