Archiwum 04 marca 2004


mar 04 2004 Kiedyś to znajdę...
Komentarze: 0

Nie patrz na mnie tak smutno Aniele. Martwisz się??? Niepotrzebnie. Pytasz się dlaczego znowu nie spałam??? Zadzwoniła mama. Powiedziała, że P. jest chory. Drugi dzień z rzędu ma gorączkę prawie 40 stopni. Martwię się o niego. Przecież po grypie mogą wystąpić bardzo poważne powikłania. Nie mogłam spać... No tak, Ty przecież o tym wiesz. Leżałam w łóżku, płakałam i w pewnym monecie przyszła do mnie dość daleka Przeszłość. A może to Ty ją przysłałeś, Eljot??? Żebym wreszcie uświadomiła sobie pewne sprawy. I wiesz co? Pomogło. Naprawdę. Już chyba wiem, dlaczego jestem zamknięta w sobie, dlaczego nie umiem mówić o swoich emocjach, dlaczego nie umiem pokazać, że mi na kimś zależy. Bo się boję, że znowu zostanę skrzywdzona i poniżona. Tak, jak kiedyś. Nie było mi łatwo wrócić myślami do tamtych „wspomnień”. Ale chyba oswoiłam się z nimi. Tylko to tak ciężko jest zapomnieć to, że byłam poniżana, obrażana i popychana przez kilka lat podstawówki. Raz nawet dostałam w policzek od kolegi, któremu nie podobały się moje okulary. Zaczęłam się w sobie zamykać. Uciekać we własny świat. Rodzice o niczym nie wiedzieli. O tym policzku też nie. Do tej pory nic nie wiedzą. Zresztą wtedy w domu nie było lepiej. Od rodziców też obrywałam. Najczęściej od ojca. W twarz. Mama najczęściej krzyczała i machała rękami. To było najgorsze – już chyba wolałam żeby uderzyła. Nie byłam złym dzieckiem, ale chyba tą swoją bezsilność, złość na to, co mnie spotykało w szkole uwalniałam w domu. Nie wiem dlaczego im nie powiedziałam... Oprócz tego, że ojciec podnosił rękę to jeszcze krzyczał. Nigdy nie był oszczędny w słowach. Do tej pory nie jest. Całkiem nieźle potrafi wyzwać mnie, mojego brata, nawet mamę. To pewnie z tego powodu ciężko mi się otworzyć. Myślę, że boję się, że jeśli komuś zaufam to zostanę skrzywdzona. Zachowanie kolegów znosiłam przez 3 lata. Tylko jeden nic nie mówił. Jeśli już to jakieś dobre słowo. Ale chyba byłam za bardzo uprzedzona, za bardzo zamykałam się w sobie, żeby to zauważyć. Nie umiałam. Może się bałam...??? Boję się Eljot zaufać. Nawet P. nie potrafię wszystkiego powiedzieć. A przecież wydawać by się mogło, że przyjaciółce mogę powiedzieć wszystko. Jednak nie mogę. Z powodu strachu. Zamykam się. uciekam. A nie powinnam. Wiesz Eljot, myślę, że to dlatego, że mam ten swój lepszy-gorszy świat nie jest mi łatwo. Między innymi dlatego. Bezwzględne suki mają łatwiej. One się nie boją. A ja owszem. I pewnie trochę racji ma Z. mówiąc, że „suką” nigdy nie byłam i nie będę, bo jestem za bardzo wrażliwa na bycie kimś takim. Coś w tym jest, aczkolwiek mogę stać się „inna, całkiem inna(...)”. tylko the question is.. czy ja tego chcę.

Teraz, po latach, myślę, że jestem w sobie zamknięta, że się chowam, że uciekam nie tylko dlatego, że boję się skrzywdzenia. Nie chcę mówić źle o mamie, ale muszę to powiedzieć. Byłam izolowana. Tego mi nie było wolno zrobić, tam nie mogłam iść. Najlepiej jak siedziałam i się uczyłam. Może to dlatego, że ojciec z nami prawie nie mieszkał bo ciągle gdzieś jeździł. Może dlatego chciała mieć mnie i P. zawsze przy sobie. Może...

Znowu nie wiem Aniele czego ja chcę. Znowu czuję, że mnie to męczy. Że rozmowy mnie nużą. Po raz kolejny pytam siebie: co ja tu robię? Dlaczego tu jestem? Po co? Boję się, że jeśli nie zmienię swojego nastawienia, czy jakkolwiek to nazwać to zacznę być nie miła, nawet opryskliwa. A nie chcę tego. I tylko zastanawiam się co mam zrobić. Bo wydaje mi się, że cokolwiek nie zrobię, której drogi nie wybiorę to kogoś skrzywdzę. Jeśli odejdę, ale tak naprawdę, skrzywdzę kilka osób. A zależy mi na nich... Na każdej z osobna, na wszystkich razem, ale na każdej inaczej. Bo każda coś innego wnosi. Jeśli natomiast zdecydowałabym się zostać to męczyłabym się. I co ja mam zrobić, Aniele??? Proszę Cię powiedz mi.

I tylko nie wiem... nie umiem się otworzyć przed człowiekiem stojąc z nim twarzą w twarz. Piszę bloga. A przecież jest on czytany przez zupełnie obcych ludzi. Nie mówię tu wszystkiego – nie mogę. Ale też tak postanowiłam – że coś zachowam dla siebie. A może ten blog to jakiś rodzaj ucieczki. A może tak jest łatwiej. Mówię o prawie intymnych sprawach ludziom, których nie znam. Może tak jest łatwiej. Nie znam ich, pewnie nigdy nie poznam. Co mi szkodzi. Niech wiedzą. A ja się lepiej poczuję. Nie jestem egoistką??? Chyba nie. A może jednak??? Pomóż mi Aniele. Nie pomożesz... ale Ty jesteś.

Zabawne. Powinnam się już przyzwyczaić do tego, ale jakoś nie mogę. Outlook od rana informuje mnie, że nie mam nowych wiadomości. Chciałam ustawić „PopTray” żeby mnie informował tak, jak w filmie „you’ve got mail”. Ale nie umiem rozgryźć tego programu. Hmmm....... Napisała do mnie tylko pani redaktor ze „Zwierciadła”. Odpowiedziała na moje pytanie. A więc nie znajdę dołączonego do gazety filmu „Skaza” bo jest zbyt kontrowersyjny”. I co z tego. Jest świetny. A może oni się boją rzeczy kontrowersyjnych... Będę go musiała zdobyć w jakiś inny sposób, ale będę go miała.

Po południu może wpadnie A., wiesz??? Zostawisz nas same, okej??? Fajnie. Mamy z nią do pogadania. Sprawa jest „ważna”. Już nie raz Ci mówiłam, że moi znajomi przypominają sobie o mnie wtedy, kiedy sami cierpią na Samotność. Albo mają problemy innej natury. Wczoraj po raz kolejny tego doświadczyłam. Zadzwoniła A. z tą ważną wiadomością, której nie przekazała mi we wtorek. Nawet się nie wściekała, że nie dojechałam. Za to wiadomość rewelacyjna. Nasz wspólna koleżanka z liceum zaproponowała spotkanie. Jest to o tyle dziwne, że nie mam z nią kontaktu od prawie 2 lat. Z G. – tą koleżanką – kontakt urwał się nagle i bezsensu. Ona potem powiedziała A., że ja muszę być na nią obrażona bo się nie odzywam. A ja obrażona nie jestem tylko byłam zmęczona tym, że to zawsze ja do niej dzwoniłam. Ona nigdy. Chyba, że chciała jakieś notatki. Czułam się tak, jak by jej nie zależało na znajomości ze mną... Zresztą, nie chcę być nie miła, ale G. ma trochę prześmiewczy stosunek do życia. Przez te 2 lata nie kontaktowała się ze mną. Z A. tylko jak czegoś potrzebowała. A w niedzielę nagle wysłała sms-a – cała G. nie zadzwoniła, tylko wysłała sms-a – że może byśmy się we trzy spotkały. Zarówno A. w niedzielę, a ja wczoraj pomyślałyśmy, że może G. naprawdę cierpi na brak zajęć i znajomych też, skoro dzwoni do nas po takim czasie. Nie wydaje Ci się to dziwne Aniele??? Dla mnie jest to więcej niż dziwne.

Chociaż z drugiej strony... może oni nie szukają ze mną kontaktu bo się zamyka, bo uciekam... Ty na pewno to wiesz Eljot. Raz mógłbyś powiedzieć. Ale nie, Ty każesz mi samej dochodzić do pewnych spraw. Z jednej strony to nie jest takie złe, ale z drugiej trochę męczące.

A może ja za dużo myślę i za bardzo się martwię, przejmuję, co Eljot??? Może rację ma A. (Znajoma z bloga), że nie powinnam się tak stresować bo załamię się psychicznie... Eljot, czy nerwica jest dziedziczna??? Jeśli jest to mam predyspozycje do zachorowania na nią. Moja mama kilka lat temu zachorowała. Potem długo się leczyła. Teraz mówi, że tak naprawdę to pomógł jej wyjazd z Ośrodka Edukacji Psychologicznej – mówiłam Ci kiedyś. Tylko, że wtedy taki wyjazd był o wiele tańszy. A zachorowała przez ojca, w którym nie miała oparcia, i którego prawie nie było wtedy w kraju. Bo Sama była, ze mną i P. tylko. Bo oparcia w teściach nie miała, nie usłyszała od nich dobrego słowa... Udawała, ze wszystko jest w porządku, ale nic takie nie było. I w końcu bomba wybuchła. A nikt, niczego, nie widział. Każdy mówił: „Anka, nie ma problemu, wszystko jest ok.”. Właśnie było...

alexbluessy : :