Komentarze: 1
Chcę Ci coś opowiedzieć Aniele. To prawdziwa bajka – na razie bez morału i zakończenia, mam jednak nadzieję, że to drugie będzie szczęśliwe.
Historia zaczyna się kilka tygodni temu, pod koniec marca. Był ciepły poniedziałek. W centrum pięknego miasta – Wrocławia – spotkał się Kropek i Znak Zapytania. Spotkali się, potem już zazwyczaj tam się umawiali, na ulicy Drobnera, na przystanku, na którym zatrzymują się autobusy C, 128 i 144. spotkali się i poszli na spacer na zalany marcowym słońcem Ostrów Tumski. Przeszli się wśród kościołów, a potem usiedli na ławeczce tuż nad fosą. Kropek nie miał za dużo czasu, bo musiał wracać do domu żeby się uczyć, ale tak bardzo chciał zobaczyć Znak Zapytania, że rzucił zajęcia priorytetowe i przyjechał. A i Znak Zapytania, musisz wiedzieć Eljot, też bardzo chciał zobaczyć Kropka. Usiedli więc na ławeczce i zaczęli rozmawiać. A czas obok sobie biegł, ludzie przechodzili, woda płynęła. Wszystko obok. W końcu trzeba było się rozstać i wracać do swoich zajęć. Kropek odprowadził Znak Zapytania i dał buziaka w same jego słodziutkie usteczka na pożegnanie. A Znak Zapytania nagle się zasmucił – sam nie wiedział czemu, ale nagle mu się jakoś przykro zrobiło. Wieczorem, jak to mieli w zwyczaju, Kropek i Znak Zapytania zasiedli przed ekranami swoich komputerów i rozmawiali on-line. Dobrze im się rozmawiało, choć nie powiem aby nie lepiej to wychodziło w Rzeczywistości. Kropek bardzo lubił stawiać na końcu zdania Tajemnicze Kropeczki. Te kropeczki były po to, bo Kropek liczył, że Znak Zapytania się domyśli. I Znak Zapytania się domyślał, ale nie dał tego poznać po sobie. Nie zawsze przynajmniej. Znak Zapytania zaśmiał się, że będą mu się one (te kropeczki) po nocach śniły. Ale przypomniał sobie w pewnej chwili Znak Zapytania, że podczas rozmowy na ławeczce Kropek (wtedy jeszcze inaczej się nazywał) powiedział o sobie: „bo ja sam jestem jedną, wielką kropką”. Kiedy Znak Zapytania sobie to przypomniał zaproponował: „to ja Cię będę Kropkiem nazywać. Bo Kropki są fajne, potrzebują światła i żeby je przygarnąć”. Kropek zgodził się ochoczo bardzo. „Będę Twoim Kropkiem” – powiedział. Znak Zapytania się uśmiechnął. Miło mu się zrobiło, jak zawsze zresztą, kiedy rozmawiał z Kropkiem. Rozmawiali jeszcze chwilę, kiedy w końcu Znak Zapytania przyznał się: „Wiesz Kropku, ja jestem jednym wielkim Znakiem Zapytania”. „Wiem” – opowiedział Kropek.
I od tamtej pory Znak Zapytania i Kropek widywali się codziennie, albo co drugi dzień. A kiedy nie mogli się spotkać to tęsknili za sobą i do siebie, śląc tęskne smsy. Bardzo się zżyli ze sobą. Razem spędzali cudowne chwile. I w końcu nadszedł TEN dzień. Kropek musiał zostawić Znak Zapytania na bardzo długo i wyjechać w świat. I Kropek jest teraz daleko w świecie, a Znak Zapytania został w Polsce i tęskni. Bardzo tęskni. I taka myśl natrętna przychodzi do Znaku Zapytania czasem: przecież Kropka może istnieć sama, ale Znak Zapytania bez Kropki??? Jest niepełny Aniele. Jest po prostu niepełny... dlatego znak zapytania wygina się w coraz większy Znak Zapytania. Tyle, że nie może znaleźć odpowiedzi. Bo widzisz, dookoła wszystko jest takie samo, nic się nie zmieniło. A Znak Zapytania musi postarać odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Musi, ale jest mu ciężko. I nie wiele pomaga pozytywna energia, którą nie wiadomo jak i gdzie w sobie znalazł. Znak Zapytania czuje się pusty. Niepełny. Czeka na Kropka. I żyje nadzieją, że kiedy Kropek wróci to zajmie swoje miesjce przy Znaku Zapytania. I będzie dobrze...