Archiwum 16 września 2004


wrz 16 2004 Anioł wrócił.
Komentarze: 4

Eljot, czy Ty mi możesz powiedzieć dlaczego znowu przechodziłam obok domu Twojego Szefa i dlaczego znowu do niego nie weszłam???

Może to, co mnie spotyka, te wszystkie zakręty losu to właśnie przez to, że Tam nie chodzę, co??? A Ty znowu siedzisz z tą swoją zatroskaną miną i nic nie mówisz. Hello!!! Aniele, mówię do Ciebie, słyszysz???

 

Nie mogłam spać, Eljot. Obudziłam się w nocy po jakimś dziwnym śnie o koncercie Michała Bajora. O ile dobrze pamiętam to coś z miejscami było nie tak, ale to nie istotne teraz. Słuchaj Eljot, obudziłam się i nie mogłam spać. Jakiś strach mnie ogarnął. Nawet myślałam, że zwymiotuję. Myślisz, że to przez stres??? Pewnie tak... W każdym razie nie mogłam zasnąć, znowu kombinowałam aż spod czaszki zaczęło się dymić. Już nie wyrabiam, teraz mogę to z całą stanowczością powiedzieć. Że nie wyrabiam. Że potrzebuję odpoczynku. Że już nie mam siły. I że znowu, kiedy potrzebowałam kogoś obok siebie to byłam sama. Nikt nie stanął i nie powiedział, żebym się nie martwiła bo jakoś to będzie. Nawet Mama bała się powiedzieć, ze będzie dobrze.

Esio pojechał się wygrzewać na plaży. Zresztą on i tak nie jest w stanie zrozumieć moich rozterek. Jak kiedyś powiedziałam, dla niego tragedią jest nie zdany egzamin. Też bym chciała mieć takie problemy. On wstaje rano, spokojnie pije kawę, czyta „GW”, je śniadanie a potem wykonuje całą resztę. Spokojnie, bez nerwów. Co ja bym chciała, żeby też tak móc.

 

Wiem, Eljot, wiem, że sama wybrałam, że to był mój samodzielny i świadomy wybór żeby tu zostać. Nie żałuję, niczego nie żałuję, ale jest ciężko. Tym razem powiem Ci, że jestem zmęczona. Najchętniej położyłabym się i płakała. Pisałam wczoraj, że kiedy nad głową zawisł mi wielki znak zapytania dotyczący mojej dalszej edukacji pierwszą myślą było połknięcie tabletek na uspokojenie i zapicie ich jakimś dobrym trunkiem. A zaraz potem chciałam spakować się i jechać do rodziców. Tylko, ze to nie byłoby wyjście. Już nie mówię nawet o tych tabletkach. Sam wiesz najlepiej, że jestem zbyt słaba na coś takiego. Wyjazd by nic nie rozwiązał, a myślę, że nawet pogorszył. A Ty jak myślisz, hm??? Bo zobacz. Tam też nie miałabym szkoły, zostawiłabym Kochanego chłopaka, znajomych bym zostawiła. Byłoby jeszcze gorzej niż jest, tak myślę.

 

Powiedz mi jedną rzecz Aniele. Powiedz mi gdzie ja mam schowaną tą siłę, która pomaga/pozwala wstać z łóżka, myśleć, nie pozwala się poddać. Dziwię się, że jej tyle mam. Los lubi mi dokopywać, tylko zastanawiam się dlaczego. Odnoszę wrażenie, że gdzie się nie ruszę, tam pojawiają się przeszkody. Chciałabym żeby już było w miarę normalnie. Niech już zacznie się nauka, niech będą współlokatorzy. Wtedy może choć trochę odetchnę.

Bo na razie to musze pożyczać kasę od babci, czuję się jak żebraczka. Nie powinnam??? Eljot, o czym Ty mówisz??? Wiesz przecież jak moja babcia podchodzi do spraw pożyczek. Dlatego wolę takich sytuacji unikać, ale niestety nie mam czasem wyboru.

Jadąc do matki mojego Taty chciało mi się płakać. Z tego zmęczenia, z tęsknoty za Esiem i z tego, z eon od wczoraj się nie odzywa. Mam nadzieję, że nic mu się nie stało.

 

Poza tym coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że mam jednak ten syndrom wyjeżdżającego ojca. Teraz, w przyszłym tygodniu, jak już Esio wróci będzie mi ciężko go zaakceptować. Tak na dobre przyjąć do wiadomości, ze on jest. Będę się chować, wystawię pancerz i przyjmę postawę obronną. Zresztą to nie nowość. Ja już w tej chwili, a nawet od dawna, noszę coś w rodzaju zbroi. Żeby nikt mnie nie skrzywdził, żeby nikt się nie zbliżył bo to może wiązać się ze zranieniem, odtrąceniem, odrzuceniem. Ja się tego boję.

Ale, Eljot, jest mi też przykro bo wiem, że to Esia rani. Że on do końca nie wie skąd takie moje zachowanie wynika. Rany!!! Przecież on może sobie myśleć, że ja do niego nie czuję...

 

Idę ryczeć.

 

Wiesz Eljot, jestem zmęczona. Jestem tak zmęczona, że mam ochotę i siłę tylko na płacz. Porozmawiamy później, dobrze???

 

alexbluessy : :