Komentarze: 12
Siostra Esia zemdlała i karetka zabrała ją do szpitala (teraz już jest w domu i podobno już w porządku). Razem z nią, na badaniach, była jej mama. Smutne, oby to nie było nic poważnego. Jakoś tak mam, że wyczuwam przykre zdarzenia – może to stąd mój płaczliwy nastrój trzymający się od wczoraj...
Nagle zdałam sobie sprawę, że gdyby mnie coś podobnego spotkało to moja Mama nie pojechałaby ze mną do szpitala, na dobrą sprawę nawet nie musiała by wiedzieć... Może ja w portfelu powinnam nosić karteczkę, że w razie wypadku mają Eśka powiadomić. Bo przecież nie mam tu nikogo...
Słucham Stinga – dziś ma wyjątkowo kojący głos.
...przytulam do siebie starą, poczciwą Klementynę przywiezioną 12 lat temu z Triestu przez Tatę...