Komentarze: 14
Za oknem piękna zima, w RMF FM przyjemny głos wokalistki The Cranberries śpiewającej „When you’re gone”. Poprzednio skakałam przy „Always have, always will” Ace of Base i poczułam się szczęśliwa.
Bo te zaspy na ulicach, bo plan na nowy semestr nie jest wcale taki zły, bo oficjalnie jestem na kolejnym semestrze studiów moich wspaniałych, bo moja grupa znowu będzie miała większość aspektów praktycznej nauki języka z dr Z., bo na obiad zjem pyszną pieczarkową, bo wieczorem z Ukochanym pójdę na koncert, bo po koncercie spotkamy się z moją „siostrą syjamską” i jej chłopakiem. Bo jest pięknie, bo jestem zakochana, bo kocham i jestem kochana, bo ta róża tak pięknie pachnie, bo już widzę uśmiech Mojego Mężczyzny i czuję „Chrome the Azurro” na jego skórze. Bo spotkam znajomych po międzysemestralnej przerwie, bo zasnę otulona zapachem i silnymi ramionami, bo jutro będzie nowy dzień, bo znalazłam w szafie śliczne, skórzane rękawiczki, bo mam ochotę i śpiewać i tańczyć...
itd.
itp.