Komentarze: 17
Chciałabym mieć dziecko.
Wiem, że byłabym dobrą matką. Maleństwo byłoby kochane i miało wszystko, czego by potrzebowało. Choć nie ma go nawet w zdawkowych rozmowach, nie mówiąc już o planach czy czymkolwiek takim to już je kocham.
Chciałabym mieć dziecko. Tylko, że nie mogę sobie na nie na razie pozwolić – za dobrze wiem, jak było ze mną. Choć byłam dzieckiem chcianym, kochanym i jak na ‘82 rok to miałam dużo. Tylko podstawową rzecz miałam w ilościach okrojonych. Miałam tatę pnącego się po szczeblach kariery naukowej, robiącego doktorat na Uwr. i mamę studiującą dziennie (!) w Warszawie. Codziennie rano wsiadała w autobus i jechała 60 kilometrów na cały dzień na uczelnię... Jej malutka Oleńka zostawała z dziadkami...
Moje maleństwo będzie miało tatę i mamę na miejscu, przy sobie, na wyciągnięcie malutkich rączek.
A w ogóle to ze mnie jest strasznie domowa kobieta. Lubię jak obiadem w domu pachnie (ta, a od tygodnia na chipsach i puddingach żyję), jak z piekarnika ciasto rozsiewa zapach do każdego kąta. Lubię jak jest wszystko na swoim miejscu, czysto i pachnąco. Bo lubię też sprzątać, prać i prasować, a nade wszystko gotować i piec własnie. I sprawia mi to cholerną radość... (dlatego specjalizację wybiorę translatoryczną, żeby w domu pracować...).
I wiem, że kiedyś się spełnię w takiej roli właśnie...
I tęsknię do tego, doczekać się nie mogę...
/Chyba mi na mózg się coś rzuciło... Choć kto wie.../