A ja dla niego chcę zredukować ilość moich łez. Dla niego chcę nauczyć się mówić co mi na duszy siedzi, żeby nie wywoływać w nim myśli, że ja nie chcę z nim być.
Chcę zasypiać otulona ciepłem ramion tak, jak wczoraj. Chcę patrzeć jak po przeczytaniu „GW”, w sobotnie popołudnie zasnął. Chcę zadzwonić do Rodziców wiedząc, że on śpi za drzwiami pokoju. Chcę się do niego przytulać i rozbudzać ze snu („aleś mnie babo rozbudziła, teraz nie chce mi się iść na zajęcia...”)... Mmm...
Chcę za nim i do niego tęsknić. Chcę na niego czekać z biciem serca i mnóstwem zielonych fiołków w głowie. Wykonująca to, co muszę na skrzydłach motyli.
Chcę słyszeć „nigdy wcześniej do nikogo tyle nie czułem, chcę być z tobą... Kochanie, co się dzieje, powiesz mi???”
Tak dużo chcę. I tak dużo jestem pewna.
I... chcę mieć Maluszka. Ale o tym to sobie na razie mogę pomarzyć.
Idę się szykować bo zaraz mykamy z (U)Kochaniem Moim na urodziny znajomej.