Komentarze: 16
Mam płaczliwy dzień. Prawie całe popołudnie wisiałam na szyi Eśka, a pewnie wisiałabym na niej dalej gdyby nie pojechał do domu. Została Coca cola, klopsiki od jego mamy i dźwięk Dwóch Słów w uszach.
Łzy same się pojawiają. Czuję się sama. Poszłabym tam, gdzie pachnie kawą... Zatrzymała na chwilę.
Dzisiaj przestraszyłam się, że w końcu przestanę nadążać za swoim życiem. Czemu to tak pędzi? Dokąd?
Usłyszałam przypadkiem, że „ciężko jest żyć lekko”.
...