Komentarze: 10
Komórka zadźwięczała punktualnie o 6:40. czas do pracy. Za oknem słońce, zapowiadał się kolejny upalny dzień.
Zerknięcie na wyświetlacz: Od: Esio: „Kocham Cię bardzo Skarbie. Miłej i smacznej (???) nocy. Bardzo się cieszę, że jesteś ze mną... Buzial – Twój oddany i mam nadzieję jedyny J” Godzina nadania 23:21:41 – już spałam, nie słyszałam, ale dzięki temu przebudzenie było milsze.
Aż się uśmiechnęłam do siebie. I od razu słońce mocniej przygrzało.
6 godzin w pracy minęło nie wiem kiedy. Potem pojechałam kupić Esiowi sandały (ładne i wygodne będzie miał) i coś do lodówki. I cały czas się uśmiechałam.
Ł. wyjechał na 2 dni do domu. Do środy mam mieszkanko tylko dla siebie. No, nie do końca, bo jutro będę mieć wyjątkowego gościa. Ukochany przyjeżdża. Ale to już żadna nowość jest ;o). No, a w środę wieczorem przyjeżdża Najlepsiejszy Brat z dziewczyną i zabawią kilka dni – w sobotę się grill szykuje.
(No i przypomniało mi się, że Esiek pytał się w sobotę, kiedy zaproponuję mu wspólne mieszkanie. Jak dla mnie to on prawie już u mnie mieszka, ale ja nie miałabym nic przeciwko jakby tak już przyjechał i został ;o) )
A teraz śpiewająco tańczę po pokojach, a na cały regulator mam włączoną piosenkę „Liar” Killera. I znowu się uśmiecham bo przypomniałam sobie jak jechaliśmy z Eśkiem na Sylwestra i razem z radiem ją śpiewaliśmy, a raczej wyliśmy. Powtórka z rozrywki była w drodze na długi, majowy weekend.
Wczoraj też coś podśpiewywał w aucie, ale to chyba coś o Janosiku było. :]
Ten facet na mnie tak działa... Tak działa, że nawet nie będę pisać bo nie wiem co bym mogła napisać. Po raz tysięczny tylko powtórzę, że jestem przy nim cholernie szczęśliwa. I że jestem pewna, że chcę z nim być, i że...