Komentarze: 6
Dziś są moje urodziny, wzniosę więc jakiś skromny toast...
W zasadzie świętowałam już w sobotę. Było SUPER. Ukochany sprezentował mi śliczne sandałki i książkę mojego profesora od literatury (nomen omen jutro zdaję u niego egzmain) "Pożar serca czyli 16 s,mutnych esejów o miłości, o pisarzach rosyjskich i ich muzach". Znając dowcip profesora K. książka będzie świetną wakacyjną lekturą. Oby tylko ten egzamin zdać... A nie umien NIC. SCIO ME NIHIL SCIRE, ale to już dużo wiem - zaśmiała się mama mojej Koleżanki B., która dokładnie tyle samo wie, co ja. :o)
E. podarowała mi przecudnego słonia i jesczze gop zareikowała więc musi się udać. Na razie uprawiam wizualizację pytań: naturalizm, Achmatowa i powiedzmy "Anna Karenina". Codziennie sobie reikuję i czuję się spokojniejsza, odporniejsza, pewnie bardziej wyciszona, ale za to bardziej doładowana energetycznie.
Na niebie zaczynają się wyładowania atmosferyczne więc idę wznosić toast... Buźka.