Komentarze: 2
To, że moja szefowa na własne życzenie nie ma weekendów to nie znaczy, że inni też mają nie mieć. Nie zamierzam brać pracy do domu, nie zamierzam pojawiać się w biurze w weekend. W domu ma być dom. I nic więcej. Ma być Ukochany, ma być Kociątko, mamy być MY dla siebie tylko.
Tymczasem zżymam się bo zaraz muszę wyjść do biura bo szefowa nie miała czasu zeby poprawić raport projektu. Raport, który wysłałam jej 2 stycznia.Od 2 stycznia nie miała czasu (albo jej się nie chciało) na sprawdzenie. I nieważne, ze w międzyczasie wysyłałam jej ten nieszczęsny raport kilka razy - tak, dla przypomnienia. To nie, ona musi na ostatnią chwilę - w środę najpóźniej pismo musi być w Warszawie. I ja teraz mam rzucić wszystko i jechać to poprawiać. A szefowa jeszcze mówi, że "ona też nie ma weekendu". To ona, to jej życie. Ja mam swoje.
Mam jeszcze jeden egzamin i pracę do napisania.
Wrr..