Komentarze: 3
Rany, Aniele, co to był za spacer. Najlepsze są zrywy, fakt. Fajnie, że E. dała się wyciągnąć z domu i też poszła. Tylko nie wiem co się dzieje bo ostatnio ciągle głodna chodzę. Chociaż nie... wróć, to nie jest głód. Ja po prostu zajadam stres. Nie bardzo mi się to podoba Eljot...
Poszłam tylko na spacerek, a wróciłam z czosnkowo-koperkowym twarożkiem (kupowanym na wagę, a nie w pudełeczku), sałatką śledziową i śląską kiełbaską. A wcześniej pożarłam jeszcze pączka.
Jak tak dalej pójdzie to będę gruba, zbrzydnę i Esio mnie zostawi.
... hm, w takiej sytuacji należałoby poważnie zastanowić się nad tą owocową sałatką (chociaż to akurat zdrowe jest) i zapiekanką (tysiące kalorii... ale jakie pyszne...). Ale szczerze wątpię by coś z tego (po)myślenia wyszło. Dlaczego??? A no dlatego, że napisałam Eśkowi, że z koncertu nici i tak dalej. W ostatniej chwili przypomniało mi się, że dziś na TV4 o 21:45 jest świetny film -„Pociąg życia”, zaraz po „U Pana Boga za piecem” jak dla mnie. To napisałam Esiowi, że w zamian za Bajora film nagrywam. A on odpisał. Odpisał mimo, ze pisał wczoraj i przedwczoraj, a miał pisać co 2-3 dzień. I dowiedziałam się, że miło jest „mnie czytać” i że on bardzo się z tego filmu cieszy i że będzie super wieczór.
Czyli kolacja ze śniadaniem inaczej mówiąc.
... jak ja dzisiaj szłam tymi wałami do Mostu Trzebnickiego to już widziałam jak tą samą trase przemierzam za rękę z Esiem. Wolno, w kierunku E. Leclerca, gdzie zaopatrzymy się w to i owo potrzebne do sałatki z zapiekanką. A potem zobaczyłam jak sobie wracamy i już się jedzonka nie możemy doczekać.
... a zaraz potem miałam ochotę kupić butelkę wina i w samotności ją wypić. A potem przyszły do mnie kosmatki, nawet teraz je pod brzuchem czuję.
czy Ty rozumiesz coś z mojej gadaniny Eljot??? Przyznam Ci się, że ja nie bardzo poza tym, że chcę być już blisko Esia. Chlip...
Hm, przynajmniej jak wróci to mnie na tyle skutecznie odstresuje, że będę mniej jeść. Mówisz, że ja i tak nic nie jem??? Eljot, Aniele Mój, co Ty gadasz??? Jak nic nie jem??? Rano bułeczka z pasztetem, potem słodka z budyniem, potem czekoladowa Princessa i takiż sam deser (chemia spożywcza), następna bułeczka z pomidorkiem, pączek i na koniec bułeczka z czosnkowo-koperkowym twarożkiem. To jest według Ciebie nic??? Dobry kawał, ale jakoś mnie nie rozbawił, wiesz???
Nie mniej znowu zacznę żyć tylko miłością. Bo teraz oprócz niej to żyję jeszcze zmartwieniami, a one psują mi jadłospis. Hm...
... już się nie mogę doczekać powrotu Esia. Moje kosmatki też nie mogą. Oj nie poznajesz Ty swojej podopiecznej, nie poznajesz, co Eljot??? Zmieniłam się, wiem. Ale chyba na lepsze. Tylko żebym na stare lata nie stała się wyrachowaną, zimną, cyniczną, zgnuśniałą suką. Trochę, mam wrażenie, idę w tym kierunku. Szkoda by było, mówiąc nieskromnie...
Jutro koło południa wpada A., zobaczymy jak tam sytuacja się rozwija z jej chłopakiem. A w środę idę z E. walczyć z firmą modellingową. Normalnie jak już pojawiam się w tamtych okolicach to dostaję skrętu jelit. Bez sensu, ale nie poddamy się. będziemy uparte, stanowcze, upierdliwe do granic możliwości, ale wywalczymy co nasze i już. A w ogóle to E. przekazała mi smutną wiadomość. Wobec tego, że się zagapiła i przegapiła terminy nie dostane swojego ubiegłego zamówienia z AVONu. Szkoda, bo liczyłam na żel do kąpieli z gadżetem i krem do twarzy. Hm, w środę dostane to, co zamówiłam ostatnio. Ale może w następnym katalogu uda mi się zamówić to, czego nie dostałam teraz. Ah, kurcze zaraz się zamotam.
... Eljot... a może ja mam bulimię, co??? Bo normalnie straszną mam ochotę na jeszcze jedną kanapeczkę z tym pysznym twarożkiem. Ale z drugiej strony sumienia mówi mi, że lepiej nie. Jak nie, to nie.
(ymmmmmmm....... jaka ta sałatka śledziowa pyszna!!! Jak wybiorę się w tamtym kierunku z Esiem to koniecznie muszę jeszcze jej sobie kupić. A on niech żałuje, skoro nie je śledzi. Mniam!!!)
I po tym optymistycznym akcencie idę Eljot do łazienki, wszak zaraz film się zacznie.