Komentarze: 8
Ja: gotujemy krupnik miodowo-spirytusowy? E: dzisiaj? Ja: niekoniecznie bo nie mam spirytusu... Kochanie, a masz kociołek? E: ??? Ja: no wiesz, taki, jaki miała Hogata w „Smerfach”, taki czarny co się wiesza nad paleniskiem. Bo wiesz, możemy też zrobić gulasz kartoflany z kociołka... E: nie mam, a ty masz? Ja: nie, nie mam, ale ja sama jestem Hogata... E: ty??? Ty jesteś kochana a nie Hogata Ja: :]
I tak trwała ta nasza krótka rozmowa.
Obejrzeliśmy „Skarb Narodów” – muszę przyznać, że choć momentami naciągany i to sporo, to całkiem przyjemnie się oglądało. Następna w kolejce była „Dziwka” – jeśli to ma być kontrowersyjny film to kurcze, z nami chyba coś nie tak bo według nas spokojnie można to puścić w telewizji publicznej jako dokument po 20. :] Chyba niewiele straciliśmy „wyłączając” się na czas jakiś i sobą się zajmując. No.
Kurcze, w końcu muszę się zabrać za mój odcinek wycieczkowej trasy bo jeszcze nic nie zrobiłam. I koleżanka mi dziś przypomniała o wypracowaniu dla dr. Z. – no, ale to się zrobi po powrocie z Czech. Tymczasem jutro szykuje się imprezka. A ja chciałabym, żeby się trochę podziało. Szczególnie po niej...