Archiwum 09 lutego 2005


lut 09 2005 Tak się zmieniają nastroje.
Komentarze: 9

Zapach Słońca opanował pokój, wciska się wszędzie, do każdego kąta. Za oknem słońce, w głośnikach „Spacer po miłość” Noviki. W mojej głowie ostateczne Menu: na przystawkę naleśniki ze szpinakiem i fetą, na danie główne bez zmian, a na przystawkę wiśniowy mus z wyciętymi z galaretki serduszkami. I dużo musującego napoju – tego mi trzeba.

Plany na weekend musiały diametralnie ulec zmianie – muszę jechać do Czech bo nie dostanę zaświadczenia o ukończeniu kursu i nie dopuszczą mnie do egzaminu państwowego w marcu. Czyli miesiąc zakończę na debecie. A tak bardzo chciałam zakopać się pod kołdrą i żeby nikt mnie nie znalazł. :o( Późnym wieczorem chciałam poleżeć w gorącej, pachnącej wanilią i ylangiem wodzie, a potem założyć na siebie esiową koszulkę, zakopać się w tym bezpiecznym zapachu i znowu zniknąć pod kołdrą.

Słucham „Dwójki” Noviki – jakoś bardzo mi dzisiaj ten kawałek podchodzi. Pamiętam, że namiętnie go słuchałam kiedy Esio był w Londynie, kiedy świeciło słońce i kiedy tak potwornie Tęskniłam. Jakiś londyński klimat ma w sobie... Stworzyłam też walentynkową płytę... Pewnie niektórzy się uśmiechną i pomyślą, że zwariowałam. Może, ale się ZAKOCHAŁAM i to mam tylko na swoje wytłumaczenie, na wytłumaczenie wszystkich swoich dziwnych działań i zamierzeń. Tylko nurtuje mnie jedno,  czy Ukochany to doceni. Chora wyobraźnia tworzy różne scenariusze, niekoniecznie kolorowe.  Trudno, jeśli przyjdzie mi zostać samą z naleśnikami i musem to w wannie, w blasku świec, pocieszę się kolorowym drinkiem z Czech przywiezionym. „Olka, kretynko skończona zamknij się babo lepiej!!!”.

... byłam w mieście, musiałam jechać po mapę. Obejrzałam kilkanaście, ale żadna nie była odpowiednia. Może jutro w specjalistycznym sklepie będą. Może, a nic na pewno. Dobrze, że pogoda sprzyja katarom bo mam przynajmniej na co zwalić moje zaczerwienione od łez oczy.

Schowałam się pod kołdrą, nakryłam po sam noc. Jest mi źle.

alexbluessy : :
lut 09 2005 Droga.
Komentarze: 8

Znowu miałam ten sam koszmarny  sen. Znowu, gdzieś w sennej podświadomości, widziałam kanibala z „Drogi bez powrotu”. Obudziłam się przed 6 z ciężkim oddechem. Dobrze, że zdecydowałam się spać w esiowej koszulce – przynajmniej otulił mnie bezpieczny zapach – nasunęłam ją na nos i przy zapalonej lampce próbowałam spać dalej. Opornie, ale się udało. Podobno jak sen się powtarza, a tym bardziej jeśli nie jest to sen przyjemny, to znaczy, że w życiu człowieka coś niepokojącego się wydarza, coś go dręczy. Hm, coraz bardziej zaczynam wierzyć, ze w tym trochę prawdy jest. A mi się śniła piwnica, ja z Esiem w tejże i jakieś pieniądze. Czyli wychodzi na moje.

Poszłam TAM, z postanowieniem żeby coś zmienić. Coś bliżej niesprecyzowanego. Kiedy stałam z ludźmi a kolejce do posypania głowy popiołem coś drgnęło i zachciało mi się płakać. Wyszłam z postanowieniem zadania sobie wielkopostnej pokuty. Może odnajdę Drogę...

alexbluessy : :