Archiwum 10 marca 2005


mar 10 2005 Kobyłka.
Komentarze: 8

Do: Esio: Porwij mnie choć do Kobyłki...

Od: Esio: Ale o co chodzi?

Do: Esio: O to żebyś porwał mnie chociaż do Kobyłki.

Od: Esio: A co to jest ta Kobyłka? Zaliczyłem hydraulikę.

Do: Esio: Gratulacje. A co to za różnica to co jest Kobyłka, chyba jakaś wiocha.

Do: Esio: Jak wrócisz do domu to posłuchaj piosenki o Marioli z Młynarskiego, będziesz wiedział co to jest Kobyłka.

 

I tak trwała nasza esemesowa rozmowa, która skutku nie przyniosła żadnego. Albo nie znalazł płyty, albo nie posłuchał, albo jeszcze coś bo odpowiedzi nie dostałam.

 

Ukochany nie zrozumiał, że w tej przenośni była zawarta prośba o, i potrzeba jakiegoś zrywu romantycznego. Niespodziewanego, spontanicznego. Choćby na lody do Dominikańskiej.

 

Skoro tu jestem to porwana nie zostałam. Szkoda bo czekałam. Bo chciałam do tej Kobyłki... Syjamska sis mówi, że przeciwieństwa się przyciągają. Coś w tym musi być bo najwidoczniej Esio nie ma takich romantycznych potrzeb, jak ja. On dba żeby mi było dobrze, przyjemnie, miło, rozkosznie. Podnosi na duchu, stara się, i tak dalej... Ale nie wie, że ja chcę zostać przez niego porwana. Nie odczuwa potrzeby porwania mnie. Nawet do tej głupiej Kobyłki co to nie wiem nawet gdzie jest.  

 

A Esio to nawet bez wcześniejszego zapowiedzenia się nie przyjedzie. A ja wracając z zajęć z nadzieją spoglądam na czerwone auta na parkingu, ale nigdy nie widzę znajomych numerów. A jakby tak raz zwiał ze mną do Tłuszcza...

 

Bilans dnia: kicha. Łacina zawalona, dzisiejsza pół na pół. Doktora K. miałam ochotę wyrzucić za okno albo zrobić cokolwiek byle go nie słuchać, zasypiałam na zajęciach. Ponadto niewyspanie, zmęczenie i tym podobne. Przede wszystkim niedoczekanie. Się.

 

 

alexbluessy : :
mar 10 2005 Nokia doesn't connect people.
Komentarze: 12

Nokia wcale nie connectng people, a moja karta SIM znowu zwariowała i się odrzuciła.

 

Nie wyspałam się – najpierw nie mogłam zasnąć, potem się obudziłam a na końcu nie mogłam spać. Poza tym Esio wysyłał esemesy, których treści byłam bardzo ciekawa, a których nie mogłam przeczytać bo moja-jego komórka pokazywała komunikat o braku części tekstu. A na koniec mój SIM wziął się i odrzucił.

 

A wczorajszy wieczór zaczął się przyjemnie. Z dwiema jeszcze babeczkami postanowiłyśmy zrobić sobie wakacje od angielskiego i wylądowałyśmy w Galerii Dominikańskiej. I dobrze. A jutro idziemy kupić mi różową koszulkę i kolczyki (ale już nie różowe). I muszę się dowiedzieć czy budka z różowymi tulipanami na placu Solnym będzie czynna w niedzielę.

 

Zajęcia dzisiaj od 15 do 20. Fonetyka, leksyka, łacina. Znowu będę się nudzić, ziewać i rysować szlaczki. W międzyczasie doktor K. mnie rozbroi swoim słodkim momentami nieporadztwem, które jak widzę to mam go ochotę przytulić. Mimo, że facet nie jest z tych najbardziej przystojnych, ma jakiś swój dżentelmeński urok tyle, że momentami jest właśnie rozbrajająco nieporadny.

Od fonetyki to mamy jeszcze jednego prowadzącego – też doktora K. U niego na zajęciach wszyscy siedzą jak struny i każdy boi się głębiej odetchnąć. Zauważyłam, że jak do końca zajęć zostaje już tylko kwadrans dostaję jakiegoś olśnienia, że może jednak dogłębniej zająć się tym przedmiotem. I, co daje mi do myślenia, patrzę przez ten kwadrans na doktora innym okiem. To znaczy zastanawiam się czy jest człowiekiem temperamentnym, czy nie. Mając na myśli sytuacje zgoła inne niż te związane z uczelnią. YKHM...

 

Brakuje mi smsów od Esia – tych na dzień dobry i tych na dobranoc. Nie muszą być codziennie, ale niech będą. Ale przecież mu o tym nie powiem bo chcę żeby on tak sam z siebie...

 

Tymczasem moja/jego Nokia didn’t connect us wczorajszego wieczora. Smutno.

 

alexbluessy : :