Komentarze: 4
Były świece, kadzidełko, grzanki były i czerwone wino. I zaczęty "Terminal". Miał być romantyczny wieczór, a tymczasem pełna niepokoju nie będę spać. Jeden telefon od Esia siostry i pojechał do domu, przecież pił. Całe szczęście, że nic się nie stało po drodze. Już nie wróci dzisiaj, podobno nic się nie stało, ale nie chciał nic więcej powiedzieć. A przecież jak się nic nie dzieje, to się tak nagle nie wsiada w samochód, prawda???
Chlip w poduszkę, nie lubię tak w niepewnosci trwać. Żeby to tylko nic poważnego nie było...