Archiwum luty 2005, strona 5


lut 05 2005 Słowa.
Komentarze: 8
Chyba nie pozwolę, żeby Esio zostawał na noc u mnie. Jego poranne wyjścia bolą coraz bardziej, dzisiaj nawet nie starłam się ukryć łez. Tyle, że on nie wie skąd się one wzięły tak nagle. A mogło przecież być tak, jak w pewną niedzielę, że śniadanie, pachnąca kawa, film... Pojechał się uczyć. A ja znowu zostałam sama.

... Byliśmy wczoraj z wizytą u jego znajomych. I kurcze, choćbym nie wiem jak się starała nie umiem się w tym towarzystwie odnaleźć. Jestem spoza branży  bo studiują na tym kierunku co Esio.  Mogę tylko słuchać... (Zdecydowanie wolę spotkania z inną częścią znajomych Ukochanego). Potem poszliśmy do ALIBI. Nie miałam nastroju na zabawę, choć przed wyjściem z domu jeszcze całkiem pozytywnie się czułam. Było mi niedobrze, fakt – ale po czym??? Po jednym malinowym Reddsie i dwóch Gingersach??? Ukochany za to dostał humorku aż miło (to ma być sarkazm pomieszany z ironią oczywiście). zagadywał, przytulał się, wciągnął mnie nawet w trzyjęzyczną konwersację – po angielsko-rosyjsko-polsku. Co potem??? Przed pierwszą mieliśmy autobus powrotny do domu, nie marzyłam o niczym innym. Całą drogę z klubu na przystanek żartował i sypał gadkami, które mają na celu wkurzenie mnie, ale pozwalają się rozluźnić z drugiej strony. Wczoraj ukrywałam uśmiech, nie chciałam pokazać, że mu się udaje... W domu powiedział, że marzy o wspólnym prysznicu. Czyli, Esiu, myślimy/mamy ochotę na to samo, ale nie kiedy jesteś po kilku piwach i nie wtedy, kiedy jest mi niedobrze.

... w cholera jasna, nie mógł znaleźć swojej koszulki do spania i spał bez. I tak pachniał... I tak dobrze było się do niego cieplutkiego przytulić i tak zasnąć. (Mimo, że byłam wkurzona na niego). A rano znowu na niego patrzyłam i wiedziałam, że niedługo sobie pójdzie. Tylko nie przewidziałam, że tak szybko. I mimo, że zdenerwowanie mi jeszcze całkiem nie przeszło to znowu „to coś” poczułam – że on i tylko on, że chcę przy nim zasypiać i z nim się budzić, że z nim chcę chodzić na spacery do ZOO i jeździć do Tesco w celu uzupełnienia zapasów w lodówce, że on... że z nim...

Każde drgnienie jego ciepłego, silnego ciała wprawia w drżenie moje. Jego zapach uwodzi zmysły, czasem zabiera oddech. Jeden dotyk może zadziałać jak palący promień słońca w sierpniowe leniwe przedpołudnie... Mały Chłopczyk wyciągający rączki po choć odrobinę czułości i o niej zapewnienia siedzący w Moim Mężczyźnie roztkliwia i wywołuje skrywane łzy...   Esio... Zaprosił mnie na jutro na obiad. Dlaczego??? Nie wiem... Powiem Wam, że czasem głupio się czuję bo obawiam się, że może mama Esia nie jest przygotowana na dodatkową osobę. A poza tym to niedziela, taki rodzinny dzień. A ja, bądź co bądź, obca jestem...

 

Słowa dają do myślenia, z nimi wiele się zmienia... Smutno mi.

 

alexbluessy : :
lut 04 2005 Wynalazek.
Komentarze: 9

Ja: ... chciałabym zobaczyć to, co widzą inni...  E: nie bardzo wiem, co masz na myśli, ale powiem ci co byś zobaczyła. Ja: ??? E: piękną kobietę byś zobaczyła, jesteś jeszcze piękniejsza niż byłaś... Ja: haha, już ja znam Skarbie ten twój bajer, :] E: cmok, cmok Misia...

Uwielbiam jak nazywa mnie Misią. Tyle w tym ciepła jest, nawet więcej niż w moim imieniu. Może dlatego, że ono jest tak dorośle-poważne...

Uwielbiam jak przytula się, jak kładzie głowę na piersi, albo przyciska mnie mocniej do siebie. Wtedy czuję, że jemu to jest potrzebne, taka bliskość. Wczoraj nawet nieśmiało nucił „Nothing compares”...

 

A ponieważ Blog to wynalazek dla (nie)moralnych ekshibicjonistów to nie zamierzam się oszczędzać. No, może odrobinkę...

 

alexbluessy : :
lut 03 2005 Chciałabym.
Komentarze: 10

... tyle razy nie mogłam dostać się na Uniwersytet bo nie miałam ocen, jakie mieć powinnam. Tak mi dzisiaj powiedziała babcia.

Esio za to poustawiał mi pliki muzyczne tak, że mogę je otworzyć tylko przez program do odtwarzania filmów. Wkurzyłam się bardzo.

 

Chciałabym móc spojrzeć na siebie oczami innych...

alexbluessy : :
lut 02 2005 Bąbelki.
Komentarze: 11

... bąbelki, bąbelki, ja wszystkie was bąbelki... Dostałam wczoraj szampana za ładnie zdaną sesję i dobrą średnią. Esio przyniósł, czym mnie zaskoczył bo niczego się nie spodziewałam. Przez chwile było tak, jakbym chciała żeby było częściej – on szukał czegoś w Sieci, a ja czytałam „Zwierciadło”. W tle Leszek Możdżer...

Mam ochotę na solarium, fryzjera i kosmetyczkę. Mam ochotę na wspólnie zrobione spaghettii i czerwone wino z „Nothing compares” gdzieś obok...

Tymczasem dowiedziałam się, że w niedzielę Ukochany prawdopodobnie pojedzie na narty. Ja zostanę w domu bo nie jeżdżę, a on chce pojeździć. Powiedział, że kiedyś pojedziemy we dwoje żeby mógł mnie pouczyć... Dziwnie się poczułam, a może to tylko moja chora wyobraźnia tworzy równie chore myśli??? W każdym razie, jak by nie było, poczułam, że jestem zazdrosna. O to, że on jeździ a ja nie (chociaż się nauczę), o to jak on wygląda w stroju narciarza, o tą jego przystojność... Cholera jasna, jestem zazdrosna!!!

Wczoraj zapytał czy go kocham, czy chociaż trochę go kocham. Kurcze, może ja za rzadko mu to mówię i za mało okazuję...

alexbluessy : :
lut 01 2005 Po wszystkim już.
Komentarze: 8

... No i po sesji – średnia bardzo dobra, jutro indeks wędruje do dziekanatu i żegnam się z IFS na dwa tygodnie. Od nauki nie odpocznę bo muszę się przygotować do wycieczki szkoleniowej, a poza tym 19 i 20 marca mam państwowy egzamin na pilota wycieczek. Szybko, ale to dobrze.

Ale dzisiaj jeszcze oddaję się błogiemu nicnierobieniu. Czekając na Esia, słuchając AKADERY, poSIMuję trochę, poczytam zaległe „Zwierciadła”, odmużdżę się. A co tam, w końcu mi się należy, nie??? To pa.

alexbluessy : :