Komentarze: 14
Byłam u ulubionego fryzejra, założyłam ulubiony sweter, a jutro Ukochany zrobi nam ulubiony budyń.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 |
02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 |
09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
Byłam u ulubionego fryzejra, założyłam ulubiony sweter, a jutro Ukochany zrobi nam ulubiony budyń.
Lubię poniedziałki, ten mi się wyjątkowo dobrze zaczął. Najpierw telefon, że będzie praca (tu wielki ukłon w stronę mojej sis), potem znalazłam super ofertę i wygląda na to, że będziemy z Esiem wylegiwać się na nad czarnomorskiej plaży, podziwiać malowane klasztory w Constancy i szukać hrabiego Draculi. Bo najprawdopodbniej zmieniamy kierunek i ruszamy do RUMUNII!!! A zawsze tak bardzo chciałam tam pojechać, już nie mogę się doczekać.
Nawet egzamin z historii Rosji nie wydaje się taki straszny, mam w sobie porzeczucie, że jakoś będzie (czyt. dobrze będzie). Jakąś euforię mam w sobie. I kto mówił, że marzenia się nie spełniają??? Tylko nie można odkładać ich na później :o)
Na obiad pyszne krokiety, które wczoraj upichciliśmy z Ukochanym i do tego czerwony barszczyk. Potem wykład z historii literatury, a wieczorem spotkanie z książką prof. Bazylowa.
Uśmiech proszę!!! Warto wierzyć, przecież słońce wstaje każdego dnia!!!
Chyba uczę się mówić o tym, co mnie boli. Nawet jeśli ma to być w formie smsa wysłanego z odległości dwóch metrów. On nie wiedział, że pewne rzeczy mogą mnie boleć, ja nie wiedziałam, że na pewne rzeczy będę reagować tak, a nie inaczej.
Teraz juz wiemy. Uczymy się siebie. Każdego dnia. Zresztą czasem życia jest za mało żeby kogoś poznać tak naprawdę, tak do bólu.
Oby do sesji. Na przełomie lipca i sierpnia uderzamy na Węgry najprawdopodobniej. Tylko we dwoje, będzie super!!!
Siłaczom mówię "nie". Mam wrażenie, że teraz będzie dużo podporządkowane siłowni (Ukochany stwierdził, że musi schudnąć) - "Misia, przyjadę w sobotę po pracy, potem pojadę na siłownię i wrócę". Na gondolę też nie zdążymy w sobotę bo siłownia, ale przecież można w niedzielę... Trochę się irytuję.
Myślę, żeby zapisać się na kurs tańców (bez pary) - sis, idziesz ze mną? Salsa, samba, paso doble, taniec brzucha...
Tymczasem sesja mi już wisi za plecami, najbardziej historia, eh... Pracy na wakacje na razie jako takiej nie widać... I jeszcze ta zwariowana pogoda... Ukochany też zwariowany z tą siłownią, choć wczorajsze wino i koncert ciał były MNIAM... HMMM... itd.
Powodzenia na kolokwium sis!!! Trzymam kciuki!!!
Nie ważne, że zaspałam całą godzinę i tą całą godzinę później, niż sobie założyłam, zaczęłam czytać platońskiego "Faidrosa" (polecam!). Jeszcze zaspana wczytywałam się w drugą przemowę Sokratesa, kiedy zadzwoniła komórka - "wszystkiego naj naj naj Misia. Będę o 20:30 pod twoją uczelnią". Potem zadzwoniła Mama, teraz słucham "Kochać" w wykonaniu Kasi Nosowskiej, popijam czerwoną herbatę i jest mi zielono.
Z dniem swojego anioła życzę sobie [................] No!