Komentarze: 1
Witaj Eljot!!!!!!!!!
Dziś napiszę pojedynczo, ale długo. Nie ma już czasu na dwa listy. Za późno jest. Ale myślę, że nie zrobi Ci to wielkiej różnicy...
Dzień minął spokojnie. Bez natrętnych myśli. To już coś... Jestem też spokojniejsza. Bo wczoraj znajomy J (tu ukłon w jego stronę) uświadomił mi pewną istotną rzecz. Jak to sobie przetworzyłam potem w głowie to się uspokoiłam i nawet bez problemu zasnęłam. Nie miałam też koszmarów ani innych podobnych.
No czyli powoli, ale chyba się składam. Tak sobie też pomyślałam, ze jak pojadę do rodziców to tam sobie wszystko ułożę jeszcze raz, przemyślę i spojrzę z dystansem. A potem wrócę silniejsza i gotowa walczyć z przeciwnościami losu. A jeszcze spotkanie ze znajomymi w Warszawie dodatkowo naładuje mnie pozytywnie. Tak dawno już ich nie widziałam...
Poza tym dzień minął, jak już mówiłam, pozytywnie. Na uczelni nudno. Jak zawsze w czwartek. Pani od listenong & reading poprowadziła nie ciekawą (jak zwykle) „terapię grupową”. Zapowiedziała kolokwium. Od razu po świętach. To już trzecie. W poniedziałek słownictwo, w środę gramatyka, a w czwartek listening & reading. Będzie trzeba kuc w święta. A myślałam, że chociaż raz wyjadę bez książek. Cóż... Takie życie. Ale będzie dobrze. Uczyłam się mniej więcej na bieżąco to pustki w głowie nie mam. Tylko te słówka głupie mnie przerażają. Bo po jakie licho potrzebne mi wyrażenie typu „half hipped roof”, którego na polski nawet dokładnie nie da się przetłumaczyć. Ale gdyby się jednak pokusić o to, to wyszłoby z tego coś podobnego do „podwójnie spadzistego dachu”. Ale trzeba się tego naumieć, jak mawiała w liceum moja pani od niemieckiego.
Dostałam dziś, Eljot, jakiegoś dziwnego powera. Troszkę się wkurzyłam bo nie wiem dlaczego, ale zarząd S.M. Akademicka najpierw kazał pomalować na ładny, żółty kolor klatki schodowe, a teraz kuje ściany. Od rana do wieczora chodzą pop klatce faceci i kują ściany. Nie mogli tego robić przed malowaniem??? Bez sensu jak dla mnie. G, współlokatorka i studentka architektury, też twierdzi, że te prace powinny być w innej kolejności wykonywane. Ale nie będę pisać o postępach prac remontowych na mojej klatce schodowej. Wkurzyłam się na komunikację miejską. Z uczelni wracałam półtorej godziny! Nigdy tyle mi to nie zajęło. No, ale zwykle tak jest, że jak chce się wcześnie do domu wrócić to ani pół autobusu na horyzoncie nie widać. A ja sobie ambitny plan przygotowałam. A co najważniejsze wykonałam go. Postanowiłam najpierw popłacić wszystkie rachunki a potem pójść do miasta po sklepach połazić. I poszłam.
Byłam tu i ówdzie, lecz nic specjalnego nie przykuło mojej uwagi. Dopiero jakiś zapomniany sklepik z obuwiem na ul. Dworcowej. Znalazłam je właśnie tam. Są śliczne. Zgrabne, czarne, eleganckie. Moje nowe kozaczki. Fason mają taki, co to ostatnio modny jest. Taki wysunięte czubki. One właśnie takowe posiadają, oczywiście nie za bardzo wysunięte. Jedno tylko mnie niepokoi. Wysokość obcasa. Prawie 9 cm. Jak w tym po zamarzniętych chodnikach chodzić??? Ale dam radę. Chciałam też coś dla mojego brata znaleźć, ale jak na złość w sklepach nic nie było. Mam jeszcze trochę czasu więc na pewno coś znajdę odpowiedniego. Kiedy zaszłam do Rynku, tuż przy Poczcie zebrało się trochę ludzi. Podeszłam bliżej i co widzę?
Na małych głośnikach siedzi trzech facetów i grają na gitarach. Ale jak grają! Eljot! Żałuj, że nie mogłeś tego usłyszeć. To było niesamowite. Nawet ich płytkę kupiłam. Coś jak muzyka relaksacyjna. Ale oni to nazwali Modern Folk World Music. Musisz tego posłuchać Eljot. Koniecznie.
Zmęczona jestem, wiesz? Pierwszy raz od bardzo dawna wybrałam się na taki długi spacer. Nie mam siły pisać, nawet ciężko mi myśli zebrać. Chyba, że prysznic mógłby pomóc...
Czasem nie ma to jak orzeźwiający strumień wody. Do tego kanapeczka z serkiem brie i herbatka owocowa (wiesz przecież Eljot, że innych nie pijam) i można pisać dalej. Jestem tylko ciekawa ile wytrzymam.
Roztrzęsłam się. Dzwoniła P. ma okropna sytuację. Do jutra do 17 ma się wyprowadzić z mieszkania. A nie ma gdzie pójść. To jest najgorsze. To znaczy ma, załatwiła sobie pokój u jakiejś babki, która studentom wynajmuje, ale P teraz nie ma kasy żeby za ten jeden tydzień zapłacić. Kurcze, kiepska sytuacja. Absolutnie nieciekawa. A ja nie mam jak jej pomóc. Jak usłyszałam ją płaczącą przez telefon to pierwsze co pomyślałam to to, że ona jest w ciąży. Ale zaraz to wykluczyłam. Bo nie jest. Wiem to na pewno. I tak niewiele rozumiejąc z tego co do mnie mówi pocieszałam ją przez ten telefon. Wszystko się ułoży, na pewno. Raz jest lepiej, a raz gorzej. Nikt nie mówił, że życie jest proste.
Oj Eljot Eljot. Zmykam spać. Już nie wiem co piszę... Oczy mi się same zamykają. Dobranoc Eljot. Śpij dobrze i niech ci się przyśni coś ładnego.