Komentarze: 16
Serce moje
niecierpliwy świergot ptaka
Serce moje gniazdo utajonych snów
znowu wołasz i trzepoczesz
znowu płaczesz i mamroczesz
pani twoja się upiła znów [E. Bartoszewicz]
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
28 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 | 06 |
07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 | 13 |
14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 |
21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 |
28 | 29 | 30 | 31 | 01 | 02 | 03 |
Serce moje
niecierpliwy świergot ptaka
Serce moje gniazdo utajonych snów
znowu wołasz i trzepoczesz
znowu płaczesz i mamroczesz
pani twoja się upiła znów [E. Bartoszewicz]
Jeśli kiedyś przyjdzie do was siedmioletni chłopiec z podbitym okiem to może to oznaczać, że wpadł na coś uciekając przed dwiema goniącymi go rówieśniczkami, które chciały się do niego przytulić. :o)
(oparte na faktach)
Za oknem jeszcze śnieg i trzy spore bałwany, które ktoś postawił już jakiś czas temu. Ale w białym, uklepanym puchu coraz śmielej odbijają się słoneczne promienie. Na niespodziewanych zakupach zaopatrzyłam się w kilka fatałaszków w tak pozytywnych kolorach, że aż grzech się nie uśmiechnąć. I jeszcze perspektywa wyciągania Ukochanego z posesyjnego zmęczenia...
A w najnowszym „Zwierciadle” jak zwykle cudowny „Felieton z Wierszem” Andrzeja Poniedzielskiego.
Szukać mnie pod zwałami przewodników, map i książek do gramatyki opisowej mojego języka kierunkowego. Dostałam oficjalne pismo z informacją, że „wyrok” zapadnie 19 i 20 marca o godzinie 10. Czyli, że moje dni najbliższe będą wyglądały tak: rano nauka potem uczelnia, po powrocie znowu nauka.
A w sobotę ugotuję gulasz.
Z piżamki musiałam się wydostać za sprawą Ukochanego. Dopiero przed 16 był prysznic, jakiś obiad niewielki i postanowienie o nauce łaciny. Tylko, że pełna dobrych chęci usiadłam pod kołderką, otworzyłam podręcznik, ale myśli same zaczęły odpływać w rejony łacinie dość odległe. Ykhm... Z zamyślenia wyrwał mnie Esio, który zadzwonił i zapytał czy jedziemy na zakupy. Pewnie, że jedziemy!!!
I tak oto znalazłam się w Koronie co to cała Polska nam jej zazdrości. Wózek załadowałam tym, czym zwykle – jogurtami, twarożkami i kawą. Mój wzrok przykuła herbata, której nazwa sprawiła, że musiałam ją mieć – Zimowe Wspomnienia. Powędrowała do koszyka oczywiście. Jeszcze tylko wybraliśmy zapach i wycieraczki do esiowego porsche i do domku!!! A tu niespodzianka – bo herbatka okazała się nie smakować owocami, jak myślałam, ale cynamonem z dziką różą i jabłkiem. Pycha!!!
Moje Biedniątko Ukochane pojechał się uczyć. Cały tydzień będzie się uczyć bo egzaminy ma jakoś tak porozkładane bez sensu. A ja muszę w końcu zabrać się za „sztukę pilotażu”... Czyli, ze w sobotę nadrobimy i to będzie bardzo mniam mniam. :D
A teraz pozwolicie, że wrócę do mojej różowej piżamki i pod ciepłą kołderką będę się jeszcze trochę łikendować żeby jutro od rana zacząć w końcu coś robić. No, to oki doki stay kool!!