Najnowsze wpisy, strona 23


sie 23 2005

__***___***___ etc...


Komentarze: 5

Oprócz katalogów IKEI lubię też przeglądać swój zbiór kulinarnych przepisów. Kombinuję co ugotować, przygotować, jakby coś fajnie wyglądało w mojej knajpce. Na razie tylko dla Ukochanego mogę pichcić. A on jest wdzięcznym konsumentem i to czysta przyjemność.

 

Dziś też mam ochotę coś dla niego przygotować. Nic wymyślnego, ale coś pysznego. Powiesimy półkę, zawiesimy „Słoneczniki” van Gogha, a potem usiądziemy i będziemy się delektować – widokiem naszego dzieła i smakiem kolacji. ;o)

 

Bo zrobiłam lekkie przemeblowanie pokoju. Musiałam bo niedługo będę kupować nową kanapę i istniała obawa że nie zmieściłaby się tam, gdzie ma stanąć.  Do pełnego efektu brakuje mi tylko półki i reprodukcji van Gogha właśnie.

 

Kota znowu musiałam skazać na przymusowe wygnanie bo nie dawał mi zasnąć. Zadziwiające, że pora snu kota i jego pana jest tak różna.

Rano został do pokoju wpuszczony i od razu zaczął polowanie na moje ręce i palce u nóg. Nie wyszło mu i zaczął rozróbę – przewrócił doniczkę z kwiatkiem, chciał zjeść kalendarz, coś wcisnął na klawiaturze. A wcisnął tak, że nie mogłam tego odcisnąć i musiałam uruchomić nowy dokument.

(Znowu przewrócił tego samego kwiatka!!! Wrrrr....)

 

Dostałam też maila od koleżanki, która jest już mężata, a niedługo będzie tez dzieciata. Zazdroszczę jej trochę. Sama, póki co, muszę zająć się narwanym kociakiem.

 

Mlekiem popijam razowca z białym serkiem i dżemem z fig. Ciągle intensywnie myślę, co jeszcze mam dziś załatwić i jaką drogą najlepiej jechać żeby oszczędzić czas. Na koniec do Leklerca bo w promocji za 8.99 PLN można kupić 12 saszetek Kitekata „Swojskie dania”.

 

Wracając, już na osiedlu kupię ciemną czekoladę do picia. Dziś wypada smak marcepanowy (zwykły i pistacjowy już próbowaliśmy – pycha!!!). No i jeszcze coś na kolację przygotować...

Ale wieczorem zacumuję do mojego stałego lądu.

 

alexbluessy : :
sie 21 2005

Pod znakiem.


Komentarze: 7

Nie lubię się z nim rozstawać.

Weekend, z małymi przerwami, upłynął pod znakiem Eśka.

 

Wczoraj usłyszałam od jego koleżanki i siostry, że cieszą się, że z nim jestem. Zaskoczyły mnie. Przy okazji jakiejś rozmowy Esiek zapytał czy za niego wyjdę. Odpowiedziałam, że nie – no bo nie wiedziałam czy żartuje czy serio mówi. Ale następnym razem się zgodzę i zobaczymy co będzie. Swoją odmową chyba go trochę zmartwiłam bo, jak powiedział, była to już druga. Tyle, że ja pierwszej nie pamiętam kiedy i w jakich okolicznościach, a on podobno pamięta tylko powiedzieć nie chce.

 

Za to z nieukrywaną już zazdrością patrzę na kobiety w ciąży, czy w białych sukniach. A w ostatnich dwóch dniach sporo ich przewinęło się przed moimi oczami.

Jakoś żal mi się zrobiło, że to jeszcze nie moja kolej. Na razie mam kota, który momentami zachowuje się jak dziecko i przelewam na niego swoje macierzyńskie uczucia.

 

Za tydzień, jeśli tylko pogoda dopisze, pojedziemy do Sobótki. Wejdziemy na Ślężę, prześpimy się pod namiotem w Sulistrowiczkach, odwiedzimy archeologiczny rezerwat w Będkowicach. Nocą wyciągniemy karimatę przed namiot, przykryjemy się kocem i popatrzymy w niebo.

Oj, już mi się romantyzm włączył...

 

Ostatnio polubiłam oglądanie katalogów IKEI. Wyobrażam sobie, jak mogłabym urządzić swoje mieszkanko – wbrew pozorom z pomocą Szwedów też można stworzyć ciepłe i przytulne gniazdko.

Tymczasem powstrzymuję się od kupienia choćby najmniejszego drobiazgu do kuchni. Po co, skoro mieszkam z obcymi ludźmi, nie chcę żeby eksploatowali. Może jak Brat się wprowadzi to coś się zmieni. Choć trochę bym chciała.

 

Kot śpi na moich kolanach i ogrzewa mnie swoim czarnym futerkiem. Nucę z Kiljańskim i Kayah, że dokoła mnie wzburzone morze i tylko Esia dłoń to stały ląd.

A w myślach dodaję, że chcę się wtulić w to jego ramię bezpieczne i zasnąć. Albo zaśpiewać za Anną Jantar i przetańczyć całą noc.

Bo jak się tak zastanawiam to ciężko jest mi wyrazić Miłość i to Uczucie, które mną rządzi.

 

Fiodor znowu próbuje mnie wyeksmitować z mojego krzesła. Kombinator chyba się jednak przeliczy...

Zapada lekki zmrok, patrzę w okno i planuję jak od września zacznę urządzać swój pokój. Kadzidełko rozsiewa zapach Księżyca, czuję na sobie dotyk Eśka i przeszywa mnie prąd. Od jego pocałunku też. Jak zawsze... Ja już wiem, już znalazłam....

 

 

 

 

 

 

alexbluessy : :
sie 19 2005

In blue = chandra.


Komentarze: 2

Mam chandrę – trzyma mniej więcej od wczoraj.

Mama już pojechała na kurs techniki Alexandra do Lądka, Brat rano wrócił do B-stoku.

W zamrażarce zostało 10 mielonych, 2 drobiowe piersi i 2 litry drobiowego leczo. No i to, czego wczoraj nie zjedliśmy w lodówce.

Zostałam znowu sama. No niezupełnie, jest przecież mój śliczny narwany kociak.

 

Kilka dni temu zaniepokojona jego nadpobudliwym zachowaniem napisałam maila do jakiejś wrocławskiej kliniki weterynaryjnej co by dowiedzieć się, czy aby z nim wszystko w porządku. Odpisali mi tak:  Witam. Niestety- w Pani kotku odezwała się kocia natura. Kotek powoli dorasta-jest w okresie, gdy zaczyna się " na poważnie" bawić ze swoim rodzeństwem. przy okazji ucząc się podstaw walki i polowania. Ponieważ  w pobliżu nie ma innych małych kotów- was traktuje jak rodzinę i robi dokładnie to samo. A najlepsza zabawa to atakowanie rąk i nóg. Niestety nie ma możliwości oduczenia go tego- to leży w jego naturze. Po prostu należy poświęcić mu więcej uwagi i czasu, więcej się z nim bawi- różnymi , przeznaczonymi dla kotów zabawkami- aby skojarzył sobie, ze to zabawki służą do polowań. Powodzenia”

 

Kurcze, przecież jemu wszyscy nadskakują, głaszczą, drapią pod mordką, . Ma myszkę nakręcaną, ma myszkę wiszącą piszczącą, ma kłębek wełny i zwinięty w kulkę papier śniadaniowy (pozostałość po kanapce Brata) – zdecydowanie najbardziej lubi ten ostatni. I lubi przesiadywać na moim biurku i „pisać” na komputerze, nie pozwalam mu na to bo biurko mam przy oknie, a otwarte okno = latający Fiodor.

Nie wspomnę już o tym, że z mojego krzesła zostaję regularnie wyrzucana. Jemu się tam śpi najlepiej, a że śpi często to wiadomo jak sprawa się ma. Miejsce najlepsze do mycia to z kolei moja avonowa podkładka pod mysz.

Po południu jedziemy w odwiedziny do „kolegi” rasy maltańskiej – esiowego pieska.

 

Na razie zrobiłam pranie, wybieram się teraz do apteki i kosmetyczki. Wrócę na W-11. potem pewnie przyjedzie Esiek, dojeść wczorajszy obiad i pojedziemy do Matiego.

 

A teraz muszę zrobić coś, żeby wyrzucić chandrę.

 

alexbluessy : :
sie 18 2005

:o(


Komentarze: 6

Zachowuję się jak głupia. Siedzę i ryczę. Mój kot chce się bawić. Jak chcę się do niego przytulić, popłakać w jego mięciutkie futerko, a on chce się bawić. Podrapał mnie i bezczelnie zajął moje krzesło, moje ulubione krzesło, i muszę siedzieć na kuchennym. Kot z charakterkiem mi się trafił, nie ma co.

 

Esio przed chwilą wyszedł. Oboje z Mamą przypadli sobie do gustu. Dostałyśmy po pięknej róży – ona białą, ja czerwoną. Był pyszny obiadek i deser.

Esio mówi, że mam miłą mamę, Mama mówi, że mam strasznie sympatycznego Faceta.

 

To czemu teraz ryczę???

Odpowiedź jest prosta: nie umiem się cieszyć tym, co mam. Zawsze coś mi nie pasuje, zawsze coś jest nie po mojej myśli. Teraz też.

 

To idę ryczeć.

 

alexbluessy : :
sie 17 2005

Zbzikował.


Komentarze: 8

Mój kot wydaje się być nadpobudliwy. Skacze, chce drapać i podgryzać. Może on ma syndrom ADHD czy coś...

 

Powinnam chyba zasięgnąć porady specjalisty bo na dłuższą metę jego kocięca aktywność, czy jak to się nazywa jest męcząca. Szczególnie rano i wieczorami.

 

A może on się tylko tak bawi. Może zęby mu się wyrzynają...

 

Trochę się niepokoję, że mam zbzikowanego kocurka.

 

alexbluessy : :