Najnowsze wpisy, strona 100


kwi 26 2004 Chcę się nauczyć Ciebie na pamięć...
Komentarze: 2
Zostań, to jeszcze nie pora Zostań choć jeszcze na chwilę Aż zamigocą radośnie Iskry w księżycowym pyle. W tym hotelowym pokoju Zachwyćmy się sobą raz jeszcze Zanim odejdziesz do domu Niech zadrży srebrne powietrze. A łzy popłyną cichutko Bo pragnę Ciebie zatrzymać Jak czas zaklęty magicznie W złocistej kropli bursztynu. Uczę się Ciebie na pamięć Niecierpliwymi palcami Rozpaczliwie na pamięć. Szeroko zamkniętymi oczami Czytam zachłannie od nowa Całego-zdanie po zdaniu. Tak, wiem już teraz iść pora Choć dwa cienie na ścianie Tańczyć chcą dalej uparcie. Czas pędzi nieubłaganie. Zegar wybija rozstanie. Nie cofną małej wskazówki
Cudne dwie ćmy zakręcone Wokół gorącej żarówki. Zanim się wymkniesz ukradkiem
I pęknie tama wezbrana Przytul mnie mocno raz jeszcze Bo wciąż jak opętana...
[Łzy – „Oczy szeroko zamknięte”]

 

alexbluessy : :
kwi 25 2004 Zapamiętać...
Komentarze: 1

Oj Aniele. Ja już nie funkcjonuję normalnie. Już nie mogę się skupić na niczym, nie mogę o niczym innym myśleć, jak o tym, że już niedługo S. wyjedzie. On wyjedzie, a ja zostanę. Jak dobrze pójdzie w lipcu się zobaczymy, jak nie to dopiero w sierpniu. A ja już TĘSKNIĘ!!! Już teraz staram się zapamiętać jego twarz, wyraz oczu, uśmiech, zachować brzmienie głosu. Zapamiętać, nauczyć się na pamięć i schować głęboko, żeby nikt tego nie ukradł, żeby było bezpieczne... żebym zawsze mogła do tego wrócić. Wiem, że to, co zapamiętam nie zastąpi mi tego wszystkiego, co mam teraz. A mam to codziennie, raz dłużej, raz krócej, ale mam. Mam tylko dla siebie i nikt mi tego nie zabierze. Zastanawiam się tylko nad jednym. Dlaczego kiedy już spotkało mnie coś dobrego, kiedy już ktoś dobry stoi koło mnie Twój Szef Eljot wystawia nas na próbę. Najcięższą chyba z możliwych – czasu. Przecież to, co się między mną i S. wydarza jest jeszcze młode, dopiero zaczyna się rozwijać, a tu już taka próba, przeszkoda... I ja się boję Aniele. Boję się i jutro, czy kieyd następnym razem się spotkamy, powiem to S. Że boję się tego, że nie będziemy się widzieli tyle czasu, a potem spotkamy się i będziemy dla siebie jak obcy ludzie. Wrócimy do punktu wyjścia. Staniemy przed sobą, stwierdzimy, że nie mamy sobie nic do powiedzenia, pomęczymy się godzinę albo dwie i rozejdziemy się każde w swoją stronę. Bardzo się tego boję. Do tego stopnia, że nie umiem sobie tego wyobrazić. Nawet nie chcę sobie tego wyobrażać. Tak nie może być. Bo to łatwo się mówi: „przyjedziesz do mnie”. Serce mi się rwie, ale rozum mówi zupełnie coś innego, nakazuje spokój i rozważenie wszystkiego spokojnie. Bo z jednej strony jest szansa i to nie mała na znalezienie tam pracy, ale z drugiej to kto da mi pracę na okres jednego miesiąca, hm??? No wiesz, dziś przeglądałam trochę ogłoszeń na stronach polskich gazet ukazujących się w Anglii, i nie wygląda to źle, ale... Zawsze jest ale, zawsze trzeba wszystko rozważyć. Nie można wyjechać tylko dlatego, że chłopak tam jest i że się tęskni. Ja myślę Eljot, tylko że na razie ta myśl się ukrywa, że jeśli dane było nam się spotkać, jeśli dane jest nam się teraz widywać tak często i tak miło spędzać czas to jeśli naprawdę jest nam dane być razem to będziemy mimo wszystko. Moi rodzice też tak zaczynali.. No, ale okej to były inne czasy. Rozmawiałam z moim bratem dzisiaj, on też wybiera się do Londynu pracować. Tyle, że on ma już nagraną pracę. Kurcze Aniele!!! DLACZEGO!!! Dlaczego On postawił na mojej drodze S., a teraz wycina taki numer, co??? No dlaczego??? Żeby sprawdzić moją (naszą) wytrzymałość??? Żeby cierpliwość przetestować??? Daje nam czas na to, żebyśmy stwierdzili czy naprawdę chcemy być ze sobą??? Wczoraj i dzisiaj rozmawialiśmy o tym – i na chwilę obecną to chcemy. On oprócz nadziei i pozytywnej energii, którą mi dał spowodował, że się otworzyłam, że już się nie chowam, nie zamykam. Dał mi jakąś siłę. I co??? i teraz to ma odejść??? Razem z nim??? Ja się nie zgadzam. Nie zgadzam się. Znowu wróci ten okropny ból. Będzie mnie nachodził, będzie w każdej mojej cząsteczce. Będzie męczył, dokuczał, powodował wrażenie, że zaraz oszaleję. Że coś mnie rozerwie, że... I znowu będę musiała chwycić się za wezgłowie łóżka żeby się przed nim obronić, żeby mu nie dać zwyciężyć. Już czuję, że on szykuje się do ataku. Czeka... Ja wiem, że czas szybko mija, że nawet się nie obejrzę a już będzie czerwiec i kucie do egzaminów. Jak są egzaminy to czas zasuwa do przodu jak rakieta. A ja się boję czasu bez niego. Bo mam tu w nim oparcie. W tej swojej miejskiej samotności mam w S. oparcie. A w czerwcu będzie mi bardzo potrzebna jakaś pozytywna energia, dzięki której się nie poddam i będę walczyć o miejsce wśród studentów filologii niderlandzkiej albo dziennikarstwa i komunikacji społecznej. A kiedy on wyjedzie to co mi zostanie, hm??? Chyba wpadnę w wir nauki i nie będę oglądać się na nic dookoła. Żeby nie myśleć, żeby czas wytracić... Hm, bo jak to było „przed S.”? Byłam rośliną. Teraz rozkwitłam... I znowu przyjdzie mi skulić płatki, tak jak kwiaty kulą się na noc. Wiesz, wczoraj nie bardzo chciało nam się rozmawiać – zmorzył nas sen. Leżeliśmy przytuleni i było tak ciepło, tak bezpiecznie. Chciałam żeby to trwało, ale on musiał iść. Bałam się powiedzieć (nawet nie wiem czemu) żeby został. I nagle zrobiło się zimno...

Zapamiętam dotyk rąk Każdy gest, każdą noc Te chwile w nas zostaną Aż morze łez zmyje ślad Zapamiętam twoją twarz Nie zaprzeczysz, chciałeś sam Dla mnie kiedyś zmienić świat Wszystko jest żartem Przemija i gaśnie Odpowiesz mi z czasem - mój miły To co jest ważne to kochać naprawdę Już na to zabrakło nam siły Wierzyłam w nas zupełnie jak Wierzy się pierwszy raz Może właśnie przez to znów Czuję też większy ból Zawiłą drogę w życiu masz Nie zaprzeczysz, ani ja Wierzyłam - nie chcesz iść nią sam Wszystko jest żartem Przemija i gaśnie Odpowiesz mi z czasem - mój miły To co jest ważne to kochać naprawdę Już na to zabrakło nam siły  [Kasia Kowalska – „Wszystko jest żartem”].

A ja mam nadzieję, że nam nie zabraknie Aniele, że nam nie zabraknie..


alexbluessy : :
kwi 25 2004 Fatalna niedziela
Komentarze: 1

Witaj Eljot – Mój Aniele. Fatalna pogoda, prawda??? Ja też nie najlepiej się czuję przyznam Ci się. Muszę iść do lekarza – chyba w końcu zbiorę się we wtorek. Dobija mnie ten deszcz, ta szarość, wszystkiego się odechciewa. Kawa nie pomogła. Druga i trzecia też nie. Oczy mnie bolą. Z braku witamin i płaczu chyba też. Bo płakałam zaraz po obudzeniu. Nawet nie wiem czemu – być może nagromadzenie emocji, które nie mogą znaleźć ujścia w inny sposób. Płakać jest łatwo, o ile robi się to w spokoju bo tylko wtedy ma się z tego radość, a łzy przynoszą ulgę. Straszny dziś dzień. Zadzwonię może zaraz do brata – mam nadzieję, że poprawi mi choć trochę nastrój. Wiesz Eljot, wstałam, popłakałam, a potem otarłam łzy i pomyślałam: „ale ty jesteś głupia Olka, kobieto czemu ty płaczesz?”. Wstałam, wykąpałam się, ubrałam i zrobiłam pyszną kawkę. A potem zaczęłam się kołysać z tym parującym kubkiem w rytm piosenki z Radia Kolor: „gimme me, gimme me, gimme just a little smile, don’t worry, don’t hurry, take it easy...”. Jakoś tak to leci. Hm, ta piosenka zawsze działa na mnie pozytywnie. A ponieważ na innych stacjach puszczają same smęty, jakby mało im było smętów za oknem, to dziś pozostanę przy Radiu Kolor. Dziś niedziela. Kolejna samotna. G. pojechała do domu, A. wyszła z chłopakiem, Ł. pojedzie pewnie do pracy – znowu zostanę sama. Zjem jakiś obiad, nie zwracając uwagi co, bo dla siebie samej nie bardzo mam ochotę się wysilać, a już szczególnie w taką pogodę jak dziś. Ale wiesz co??? Pomyślałam, że upiekę ciasto. Zapachnie mi prawdziwym domem, takim, za jakim tęsknię. Co z tego, że będę sama. Zrobię pyszne drożdżowe ciasto. Będzie pulchne, pachnące, pyszne będzie. Bo dom powinien pachnieć ciastem – a drożdżowe nadaje mu szczególny charakter, nie uważasz??? Tak sobie też pomyślałam, że dziś wieczór mógłby być fajny, miły, sympatyczny, leniwy... Aż się rozmarzyłam. Ale wiesz Aniele, ja jestem bardzo uczuciową osobą, wrażliwą itd., takie pomysły to pobudzają moją wyobraźnię. No i dziś sobie pomyślałam, że upiekę to ciasto i będę miała namiastkę domu. Może wyjmę slajdy... Tak wiem, najpierw gramatyka. No, ale kiedy już uporam się z zadaniami to wyjmę slajdy... Przydałoby się jeszcze wino, koniecznie czerwone, świece... jakaś fajna muzyka – na przykład Anna Maria Jopek, Tracy Chapman, Gary Moore albo Sting. Przeglądałabym zdjęcia, powróciła na chwilę do Krainy Dzieciństwa, sączyła wino, myślała, może nawet uśmiechałabym się do swoich myśli... Z głośników płynęłaby muzyka, a ja bym kołysała się w jej rytmie, potem wzięłabym z półki tomik wierszy: Baczyński, Sonnenberg, Bartoszewicz... Fajny byłby wieczór. Hm, prawdę mówiąc szczerze wątpię aby udało mi się go zrealizować bo powiem Ci Eljot, że czuję się wyczerpana. Bez sił.  Nie najlepiej się czuję fizycznie. Nie mówię, że jest łatwo, ale z psychiką jeszcze jakoś staram się radzić... Ech! Zawsze zasłuchuję się w tej piosence. Odkąd pamiętam „Walking on air” Kinga Crimsona bardzo mi się podobało.

Close your eyes and look at me I’ll be standing by your side In between the deep blue sea And te sheltering sky If we find no words to say To the rhythm of the waves Then we’ll both surrender there Walkin' on air. And the worries of the day lie down Under cover of the fading comes The secret of the night Come alive in your eyes You don’t have to worry You don’t have to try Cause you don’t have a care You’re walking on air!

Hm, a teraz śpiewa Phil Collins: “Groovy kind of love”, ale mi się nagle jakoś dziwnie I ciepło zrobiło. Coś ostatnio jakieś zaburzenia miewam, ale mam nadzieję, że jest to pozytywny objaw, podobnie jak swędzenie nosa. Ta „dobra” strona daje o sobie znać. Nudna z tym jestem, wiem... Hm... Dobra zabieram się za ciasto. Nie mogę już patrzeć na ten deszcz za oknem. Dobija mnie. I kiedy moje myśli wejdą na pozytywne tory, jedno spojrzenie przed siebie sprowadza je na bocznicę. Aha! Jeszcze telefon do P. i można zabierać się za ciasto.

alexbluessy : :
kwi 25 2004 Niech słońce nie (z)gaśnie!!!
Komentarze: 0
11:30./ Znowu nachodzą mnie ponure myśli Eljot. Strach. Czasem jakaś myśl mnie poraża jak prądem i paraliżuje, nie daje zrobić kroku. Hm, dziś na mój stan niemały wpływ ma pewnie pogoda. Jest zimno i zacina od rana deszczem. Z wycieczko do ZOO nici. Ale i tak już za 2 godziny będę jechać do S. Niedługo wróci B. i pojadę... A minuty tak się wloką. Wskazówki  zegara są takie leniwe i powolne...

Wiesz czego się boję??? Tego, że S. wyjedzie na jakiś czas i oddalimy się od siebie. Że coś stracimy i już tego nie odzyskamy. On też się boi – trzy miesiące to kupa czasu, człowiek może się w ciągu niego bardzo zmienić. S. jedzie do Anglii, do pracy. Chciałabym w lipcu do niego dojechać, ale jeszcze do tego czasu wiele może się zdarzyć. Czy Ty wiesz Aniele, że mimo, że za chwilę go zobaczę to już za nim tęsknię??? Za uśmiechem, za ciepłem oddechu, za zabłąkaną w kąciku oka łzą, za tym, że czuję się bezpiecznie, za tym, że nie musze się bać, nie muszę udawać, że mogę być słaba, za..., za..., za...

A przecież nie mogę mu powiedzieć: „Zostań. Nie chcę żebyś wyjeżdżał”. Nie mogę tego zrobić. Boję się czasu bez niego. Boję się, że zwiędnę, że uschnę, stracę nadzieję. On tchnął we mnie wiarę, nadzieję, uczucie, śmiech... pozytywną energię. Bez tego będę znowu nikim, schowam płatki, będę czekać. „Czekać. Czy to to samo, co tęsknić?” [J. L. Wiśniewski – „Samotność w Sieci”]. Aniele będziesz ze mną prawda??? Musisz być!!!

Jeszcze 2 godziny i zatonę w cieple.. I chmury się rozproszą, i zaświeci słońce. A Ty wiesz Aniele, że ciągle się o niego boję??? Codziennie. Tęsknię i się boję...

...........................................

23:46./ S. przed chwilką wyszedł. Jutro się zobaczymy, ale ja już wiem, że noc mam z głowy. Przepłaczę ją całą. Bo na początku maja S. wyjeżdża. Na całe, długie trzy miesiące. Dziś rozmawialiśmy o tym. O nas, czego oczekujemy itd. Może za wcześnie na takie rozmowy, ale kurcze... Czuję się rozbita, nie mam ochoty z nikim rozmawiać, nie mam ochoty słuchać muzyki, nie mam ochoty na nic. Jestem wyczerpana. Co z tego, że S. powiedział, że mamy jeszcze dla siebie trochę czasu, że będzie tęsknił, że wróci... Hm, powiedział też, że po takim czasie to będzie się cholernie bał podejść do mnie jak do swojej dziewczyny, mimo że teraz tak mnie traktuje. Powiedział też coś, ale powiedział to z takim jakimś żalem i smutkiem, powiedział: „nie mam prawa prosić cię, żebyś na mnie czekała”. A potem zapytał czy chcę żeby został. A co ja mu miałam odpowiedzieć, że tak chcę i on nawet nie wie jak bardzo. Że wyjeżdża akurat w bardzo ciężkim dla mnie okresie, kiedy potrzebne mi będzie duchowe wsparcie??? Przecież nie mogłam tego zrobić Aniele, nie mogłam. Ja wiem, że podobno „słowa są największym oszustwem na jakie nabierają nas faceci” [J. L. Wiśniewski – Martyna”], ale dziś tyle było szczerej czułości w jego słowach. Nigdy nikt mi czegoś takiego nie podarował. Nikt nigdy, na widok moich łez nie przytulił, nie otarł ich. Nawet nie bardzo wiem, co mogę ci powiedzieć Aniele...

 

alexbluessy : :
kwi 23 2004 Nie liczę godzin i lat...
Komentarze: 0
No nie jest to taka zupełna prawda Eljot. Bo owszem, lat to może nie liczę, ale godziny jak najbardziej. Szczególnie te, dzielące mnie od spotkania z S. „Szczęśliwego dnia” od rana zaczynam liczyć: „jeszcze cztery godziny”, „jeszcze trzy” i tak dalej. Na godzinę „przed” już ciężko mi się skupić na czymkolwiek. A potem już nic się nie liczy. W brzuchu czuję przyjemne łaskotanie, czas zaczyna płynąć gdzieś obok. Nie ma ludzi wokoło mnie, nic nie ma – tak, jak w tej piosence: „najmniejsze państwo świata”. No, może jeszcze za wcześnie na takie określenie, ale coś podobnego. Wiesz Aniele, o ile wczoraj wieczorem zaczął mnie łapać dół, o tyle teraz już jestem całkiem uśmiechnięta, widać zresztą, prawda??? No bo zaraz przyjdzie S. zjemy spaghetti, wypijemy wino, obejrzymy film. I będziemy rozmawiać. Rozmawiać i śmiać się. jeszcze tylko kilka minut i zadzwoni domofon....

Hm, dzisiaj już trzeba iść spać, ale jutro... Mmmmm, jutro będzie kolejny, kolejny dobry dzień. I wycieczka do ZOO... A potem spacer po Parku Szczytnickim. Ojej, już nie mogę się doczekać, wiesz??? A przecież S. wyszedł dopiero przed kilkoma minutami. A ja już tęsknię. Ale niestety... A jutro.. Jutro będzie dobry dzień Eljot. JUTRO BĘDZIE DOBRY DZIEŃ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 

alexbluessy : :