Najnowsze wpisy, strona 102


kwi 13 2004 coś jest nie tak (09-04-2004)
Komentarze: 1
Jak Ci się podoba w Nowinach Eljot??? Hm, tutaj się wychowałam, podobnie jak mój brat, a jeszcze wcześniej moja mama. Szkoda, że pogoda nie sprzyja spacerom. Chciałabym pokazać Ci okolicę... Zostawiłam tu kawał życia. On jest teraz schowany w ścianach domu, w drzewach nad jeziorem... w powietrzu. Moje dzieciństwo jest zaklęte w zakamarkach pokoi, w nadwiślańskich trawach...  Hm, przyjemnie jest do niego wrócić. Ale muszę Ci powiedzieć, że czuję się dziwnie. Pusto jakoś. No bo popatrz Aniele – odnoszę wrażenie, że nie potrafię rozmawiać z własną mamą. Smutno mi z tego powodu. Chciałabym się do niej przytulić, ale jakoś chyba nie ma ochoty. A może jest zmęczona??? Tak, na pewno tak – to widać. Co więcej Eljot – teraz, kiedy siedzimy sami nad Wisłą mogę Ci powiedzieć – ja nie miałam pojęcia, że moim rodzicom jest tak ciężko. Nie mówią mi pewnie wszystkiego, żeby mnie nie martwić. Ale myślę sobie, że w porównaniu z nimi to ja żyję sobie prawie bezproblemowo. A oni co miesiąc mają kłopoty w temacie pieniędzy. Ja wiem, ja wiem Eljot, że pieniądze nie są najważniejsze, ale kiedy usłyszałam co się u nich dzieje to się przeraziłam. I pomyślałam, że nie mam na co narzekać bo wcale nie mam źle. A moi rodzice??? Tata zaharowuje się, żeby zapewnić byt rodzinie, a że pracownicy naukowi – mózgi narodu – są opłacani źle, o ile nie gorzej to musi się „sprzedawać” jak on to nazywa. Pracuje w jakiejś prywatnej szkole, oprócz tego ma zacząć współpracę z jakąś firmą komputerową. Na razie wielkich profitów nie ma. Hm... boli mnie, że tak się dzieje. boli mnie, że taty nie ma w domu bo angażuje się w coraz to nowe projekty... Cierpi mama, P., tata też – bo ja Eljot nie wierzę, że nie boli go to, że aby zapewnić jako taki standard życia rodzinie mało bywa w domu. Hm... a poza tym to mają ostatnio wydatek za wydatkiem. Mama tylko zastanawia się kiedy zła passa się skończy. Najpierw zatkał się brodzik w łazience, potem zepsuł się czajnik elektryczny – musieli kupić nowy, potem padła pompa w odkurzaczu. A na końcu, kiedy mama zdążyła powiedzieć: „dobrze, że chociaż jesteśmy zdrowi” pobili mojego brata w związku z czym mnóstwo kasy poszło na taksówki, którymi w środku nocy tata woził go od szpitala do szpitala. A potem trzeba było wyrobić P. nowe dokumenty.  Eljot – Mój Aniele przecież to się kiedyś musi skończyć, ta zła passa, prawda??? Wiesz, martwi mnie coś jeszcze. Ja już chyba nie umiem rozmawiać z moją mamą. Nie widziałyśmy się od stycznia, teoretycznie powinnyśmy mieć sobie dużo do powiedzenia. A jest zupełnie inaczej Eljot. Oddaliłyśmy się od siebie. Jest między nami jakaś bariera, jakaś napięta granica. Najgorsze jest to, że żadna z nas – ani ja, ani mama – nie robi kroku żeby ją zmniejszyć. Wczoraj kiedy niezobowiązująco rozmawiałyśmy temat zszedł na książki. Powiedziałam, że chciałabym kupić sobie „Wielką księgę Aniołów” – mama się zaśmiała. Ona w Was nie wierz Eljot. A przecież Anioły istnieją....

Smutno mi Eljot, wiesz??? S. się nie odzywa... Ok., dobrze, już dobrze, nie rób takiej miny. Masz rację – chyba za bardzo się przejmuję. Przecież wczoraj napisał, a potem zadzwonił. I dziś rano też napisał... To czemu ja płaczę Aniele??? Ja Ci powiem dlaczego. Bo dzieli nas 450 kilometrów. To tak dużo... to tak daleko. I ten strach, ta obawa, ten niepokój. Olbrzymi. Olbrzymi niepokój, że ten sen, który zaczął mi się spełniać nagle się skończy. Że to, co się tak nagle zaczęło, tak samo nagle się skończy. Dlatego płaczę... Bo boję się uwierzyć, że tym razem może być dobrze... Dlatego płaczę Aniele. płakałam wczoraj w pociągu, po przyjeździe do Nowin, i dziś też płaczę. „Gdy go nie widzę to wzdycham i płaczę, i tracę zmysły kiedy go zobaczę, a go długo nie oglądam kogoś mi braknie, kogoś widzieć żądam, i w myślach (tęskniąc) sobie zadaję pytanie: co się ze mną dzieje? czy to jest (za)kochanie?”. O! Jest sms! S. zdał egzamin! Tak w ogóle to zauważam u siebie ostatnio poważne zmiany nastroju. Od euforii prawie, do nagłego i głębokiego dość przygnębienia i płaczu... Powiedz Eljot, że będzie dobrze. Proszę Cię powiedz. Potrzebuje to usłyszeć. Bardzo potrzebuję.

 

alexbluessy : :
kwi 07 2004 wyjeżdżam
Komentarze: 2

I co Aniele??? Jutro o tej porze będziemy już w Nowinach. Najpierw jednak czeka nas 6 – godzinna podróż do Warszawy. Potem trzeba dotrzeć na Dworzec Gdański, a stamtąd już bezpośrednio autobusem do Nowin. Lekko licząc na 13 powinniśmy być na miejscu. Z praktyki jednak wiem, że będziemy później. Nie patrz tak Aniele!!! przeżywam rodzaj swoistej euforii. Od wczoraj nie miałam Internetu, dopiero przed chwilką się włączył. Wina routera. Ale brakowało mi Sieci. Nie, chyba się nie uzależniłam, ale dziwnie się czułam wiedząc, że nie mogę połączyć się z Internetem kiedy będę chciała. Bez codziennego pisania, bez sprawdzania poczty, bez rozmów... krótkich, ale miłych... Smutno było i cicho w moim świecie bez tego. nie ma złego bez dobrego jak mawia moja babcia – przynajmniej nadrobiła trochę czytelnicze zaległości. A dziś kupiłam kolejną książkę. Mówiłam Ci już o niej kiedyś. Chciałam ją przeczytać – „Oskara i panią Różę” Erica – Emmanuela Schmitta. Na razie przeczytałam jeden rozdział. Cudowna jest, taka ciepła, trochę zabawna – ogólnie bardzo SYMPATYCZNA.

Ale cicho, aż dziwnie. Zupełnie jak nie w moim mieszkaniu. A przecież czasem marzę o tym. Żeby  było cicho – no, z głośników może sączyć się delikatna muzyka („Cherry blossom girl”) – żebym była tylko ja. Przede mną monitor i cały świat, no i gorąca truskawkowo-waniliowa herbatka. I teraz tak jest. Ł. pojechał do domu, dziewczyny wyszły, już się nie zobaczymy bo my przecież w nocy jedziemy Aniele. Jestem sama, z głośników sączy się muzyka Air, cały świat stoi przede mną otworem, herbata pachnie. Czuję się wspaniale. Jestem panią we własnym domu!!! Cudowne uczucie!!! No, ale oczywiście na dłuższą metę to nie bardzo. Zatraciłabym się i w Ciszy, i w Samotności. A przecież wiosna jest, wszystko budzi się do życia!!!

..........................................

Ojej. Już nie jest tak wesoło. Już mi smutno i cicho. Za cicho...

 

 

 

 

alexbluessy : :
kwi 06 2004 (anty)rodzinna???
Komentarze: 1
Dzień dobry Eljot!!!!! Co Ty taki zdziwiony od samego rana, hm??? Ja mam dziś bardzo miły humorek – nawet się uśmiecham. Może to dlatego, że się wyspałam??? Czekaj, zaraz zrobię Ci kawy. Ponieważ wczoraj od 18 mniej więcej nie miałam łączności ze światem poszłam spać przed 21. Jeszcze chwilkę poczytałam „Zwierciadło”, ale coś mi nie szło. Wolałam odpłynąć na różowych chmurkach w krainę Miłych Snów. Musiałam zasnąć już w okolicach 22. Obudziłam się o 6 rano!!! Ale obudziłam się uśmiechnięta... Wyspana... Po drodze do sklepu spotkałam osiedlowego konserwatora – pana L., który jak zwykle powitał mnie swoim: „witam panienkę Oleńkę”. Miły początek dnia. No, jeszcze wcześniej odebrałam równie miłego, o ile nie milszego, sms-a. Kawa, której aromat zawsze zbliża i rogalik dopełniły całości. O, już jest Twoja kawa – zaraz Ci przyniosę. Fajna muzyka, prawda??? Klimatyczna, z duszą, trochę jakby nieziemska. Wczoraj obejrzałam świetny film Sofii Coppolii „Przekleństwa niewinności”. Hm, takie filmy to ja lubię. One mają swój urok, swoją atmosferę, swój klimat. I ta muzyka.. „Cherry Blossom girl” zespołu Air. Cudo!!! Przy tej piosence to mogłabym tańczyć na pokrytej poranną rosą trawie... mmmm... aż się rozmarzyłam. Hm, fajnie by było...

Niestety na razie nie zanosi się coś równie przyjemnego. Szara Rzeczywistość wita. Szara, codzienna i tak potwornie rzeczywista. Smutne to. Powinno być więcej kolorów. Świat powinien wirować. Aż do zakręcenia w głowie!!! Powinien też pachnąć. Bardzo wyraziście. Tak, jak pachną forsycje i bzy (to są chyba bzy) – no, w każdym razie to, co teraz kwitnąć zaczyna i powoduje u mnie ten okropny katar i pieczenie oczu. Ale nie dam się!!!

„Znów przyjdzie maj, a z majem bzy I czekać mam na lepsze dni Znów przyjdzie mi nosić przykrótkie sny(...) Przykrótkie sny nie w porę zbyt lekko się ubiorę Noc długa, świt w szronach i wiosna spóźniona I twoje słowa zimne, że nie ma drogi innej Do lata, do lata, do lata Tak dłuży się czas... Gdybyś tylko chciał To było by to lato już I słońce i szaleństwo burz Lecz dajesz mi tylko przykrótkie sny Więc do lata, do lata do lata Piechotą będę szła... „ [Bajm – „Piechotą do lata”].

Wiesz co Aniele, wczoraj byłam totalnie rozmemłana. Przyjechał S. – na chwilę, na kawę, jeszcze raz przed świętami się pożegnać... A potem jeszcze dostałam dwa sms-y. Hm, wiesz Eljot to bardzo miłe jest kiedy w środku dnia odbierasz wiadomość z życzeniami uśmiechu, słoneczka i miłego dnia... Tak, to bardzo miłe jest, hm. No i się wczoraj rozmemłałam. I doszłam do wniosku, że trochę racji ma Z., mówiąc, że to, co mnie teraz spotyka może przypominać „Martynę” Wiśniewskiego. Wiesz, kiedy rozmawialiśmy z S. temat zszedł na rodzinę. Czy ja nie tęsknię jak jestem tak daleko i tak dalej. Smutno mi się zrobiło. Bo on ma taką normalną zdrową rodzinę. Mama, tata, siostra... nawet pies. A ja??? Ja jestem sama. Zdana na siebie. Ale wiem, że muszę się trzymać, że to kiedyś zaowocuje. Ale żal mi się zrobiło, i jakoś przykro. Bo wiesz Aniele, kiedy już leżałam w łóżku to po raz kolejny zdałam sobie sprawę z tego, że boję się, że denerwuję się przed spotkaniem z rodzicami. Z bratem może mniej, ale z rodzicami. Wiem, że się oddaliliśmy, że od dwóch lat żyjemy w różnych światach... Boję się, że nie będę umiała z nimi rozmawiać, że się zirytuję, że coś powiem. Coś, czego będę żałowała potem. Mam się nie bać??? Będzie dobrze, tak mówisz??? Masz takie mądre oczy Eljot- cieszę, się, że jesteś Moim Osobistym Aniołem. Tylko wiesz, to jest tak, że ja tęsknię, że chcę ich zobaczyć, a potem, po 2 – 3 dniach mam ochotę wracać do domu. Bo czy u nich w B-stoku, czy u dziadków w Nowinach jestem gościem. Tylko gościem. Miłym, ale nie zmienia to mojej sytuacji. Ech! Czy ja stałam się antyrodzinna Eljot??? Przecież rodzina to jeden z moich priorytetów, to jedna z najwyższych wartości. O ile nie najważniejsza. Bez rodziny jesteś nikim. Jesteś pusty, pustka cię otacza. Ja tak nie chcę... A teraz się boję, obawiam się spotkania z rodzicami. Coś jest nie tak chyba. A może to jest normalne, jak uważasz Eljot, hm??? Znowu przez dwa dni mama będzie mówiła: „Olcia, co tam u ciebie? Opowiadaj”. A potem będzie normalnie, pójdzie do swoich książek, spraw. Jak zwykle przy odjeździe tata zapyta łamiącym się głosem: „No Ola, to kiedy nas odwiedzisz znowu?”. A potem wsiądziemy do różnych pociągów. Oni do jadącego na wschód, ja do jadącego na zachód. Będziemy wracać do swoich spraw, miejsc, otaczających nas ludzi. Do swoich Światów będziemy wracać. Do światów, które coraz mniej mają wspólnego ze sobą. I będę jechać o tym pociągu co się Jaćwing nazywa i jedzie od Suwałk do Wrocławia, będę wyglądać przez okno, ale nie będę widzieć tego co za nim jest bo pod powiekami poczuję łzy, a w uszach będą mi dźwięczały słowa taty: „To kiedy nas znowu odwiedzisz?”. I ten jego głos.. Dobra Aniele zmieniamy temat bo już mi się dziwnie zrobiło.



 

 

 

alexbluessy : :
kwi 04 2004 do trzech cnót...
Komentarze: 0
Gdy kruczo kracze przyszłość czarna Wiatr dziejów niesie wilczy zew Gdy mnie ścierają czasu żarna Na szczyptę mąki, stertę plew Gdy na ołtarzu wielkiej bzdury We mgle kadzideł prawda mrze Ty, co przenosić możesz góry Ty, Wiaro, nie opuszczaj mnie Gdy sens istnienia z rąk umyka I w czarną dziurę wpada świat Gdy coraz szybciej zegar tyka I garb starganych ciąży lat Gdy krąg Fortuny martwo stoi I czarno-biało nawet śnię Gdy koń już dawno w murach Troi Nadziejo, nie opuszczaj mnie Gdy w ludzkie serca lodem skute Daremnie wcieram uczuć maść Gdy mi po cichu szyje buty Ten, z którym konie mogłem kraść Gdy uśmiech każe wietrzyć zdradę Gdy szukam fałszu w każdej łzie Gdy dzień po dniu nasiąkam jadem Miłości, nie opuszczaj mnie [W. Kejne – „Do trzech cnót”, śpiewa M. Bajor]

Znowu TAM byłam Eljot. Wielki Post – wypada TAM iść. Pomilczeć, zamyślić się nad sensem... Zdać sobie sprawę co tak naprawdę się liczy, co jest ważne... O co warto walczyć już teraz, a co może jeszcze poczekać... Byłam też u Spowiedzi. Hm, zrobiłam tak, jak mówi jedno z kościelnych przykazań: „przynajmniej raz do roku spowiadać się, a w czasie Wielkanocy Komunię Świętą przyjmować”. Tylko czy ja w to wierzę Aniele??? Czy ja tego nie zrobiłam tylko dlatego, że „wypada”, „żeby babcia się nie czepiała”??? Dlaczego Eljot ja to zrobiłam??? Chciałam??? Czułam taką potrzebę, a jak wiesz, ja niczego wbrew sobie nie robię. Nigdy tak nie było i nigdy nie będzie. Tylko, że ja się boję, że zaraz po świętach zapomnę... że znowu będą inne, wyższe cele, że uwierzę w jakieś inne Siły... a Twój Szef Aniele znowu zejdzie na dalszy plan. Nie chciałabym tego... Wiesz, że nie, prawda??? Ale czasem tak trudno uwierzyć... Ale ostatnio On jest on-line. Dla mnie, czuję to. To chyba dobrze, nie? Ale uświadomiłam sobie, że jestem mała. Bardzo mała....

alexbluessy : :
kwi 03 2004 Dlaczego...???
Komentarze: 3

Eljot powiedz mi dlaczego czuję ucisk na żołądku??? Dlaczego czuję ucisk w gardle??? Dlaczego chce mi się płakać??? Dlaczego ciągle myślę o... ??? Dlaczego jestem roztargniona??? Dlaczego mam problemy z koncentracją??? Dlaczego na kilka godzin przed... nie mogę się na niczym prawie skupić???

Dlaczego??? Dlaczego tak się dzieje, hm??? Co się ze mną dzieje??? Możesz mi odpowiedzieć na to pytanie, chyba nie jest zbyt trudne, co??? Przed chwilą wyszedł S. Miał przyjechać tylko na godzinę, wypić kawę, porozmawiać i jechać do domu się uczyć – w czwartek ma przecież ważny egzamin. Siedział prawie 3 godziny... Aniele zrobiło się bardzo hm namiętnie... No Aniele! Nie rób takiej miny! Jestem rozsądna, wiem co robię, głupia nie jestem. Ja wiem, wiem, że znamy się dopiero 3 tygodnie, hm. W tym czasie, łącznie z dzisiaj, widzieliśmy się 6 razy. Zważywszy na okoliczności i, hm, miejsce w jakim się poznaliśmy to znajomość się rozwija... Tak, rozwija się. dobrze nam się rozmawia, znamy się tak krótko, a oboje czujemy jakbyśmy się znali od dawna. Podobne gusta, wartości, podobieństwo da się zauważyć nawet kiedy rozmawiamy o rodzicach... I naprawdę w towarzystwie S. czuję się swobodnie, naprawdę mogę przy nim być sobą... nie udawać. S. nie sugeruje co powinnam w sobie zmienić, akceptuje mnie taką, jaką jestem. I tylko mam dziwne odczucie, i ono mnie trochę przestrasza, boli, niepokoi, że nie czuję tego co on. To znaczy tak mi się przynajmniej wydaje. Czuję, ze dla niego ta znajomość dużo znaczy, oczywiście mogę się mylić, ale raczej jest tak, jak mówię. A co ze mną??? Tego właśnie nie wiem. Może ja nie umiem „czuć więcej”, może jestem nieczuła, a może po prostu potrzebuję czasu... Wiem, ze S. mnie nie skrzywdzi, że nie zrobi niczego wbrew mnie. Nie chcę go krzywdzić... A jeśli on się zaangażuje jeszcze bardziej, a ja... a ja się będę męczyć??? Co ja mam zrobić Aniele, co mam robić??? A zależy mi na tej znajomości. A wiem, że po dzisiejszym wieczorze znajomość się, hm, pogłębi... Mimo, że to był tylko pocałunek. A raczej kilka, no może trochę więcej... Nie musiałam??? Aniele! Co ty wygadujesz! Nigdy nie robię niczego wbrew sobie. Kiedy wziął mnie za rękę, kiedy potem przytulił ciężko mi było zebrać myśli, jakoś dziwnie gorąco mi było... Nigdy wcześniej nie poznałam takiego uczucia. A potem pocałował... było przyjemnie... no troszkę bardziej niż przyjemnie. Ale mam niejasne przeczucie, ze powinnam czuć jeszcze „bardziej”, że więcej powinnam czuć... Nie wiem, Eljot, naprawdę nie wiem. Powiedz mi co ja robię źle, hm??? S. zobaczę dopiero po świętach. Wracam we wtorek i on nawet się zaoferował, że wyjedzie po mnie, ale będę z mamą i stwierdziliśmy, że to nienajlepszy pomysł. Nie mniej martwi mnie to, co się we mnie dzieje. Myślę o nim, teraz, kiedy go nie ma to chciałabym żeby jeszcze został na chwilę. Czasem kiedy rozmawiamy wieczorem na gg to chciałabym, żeby był bliżej, a nie po drugiej stronie komputera. Może teraz to będzie Rzeczywista „Samotność w Sieci”, kto to wie??? Tylko, żeby nie skończyło się jak w powieści... A może nie potrzebnie się martwię??? Może ubzdurałam sobie coś w głowie i teraz zadręczam się zupełnie niepotrzebnie myślami??? Powiedz mi Aniele, proszę. Powiedz jak to jest... Bo przed spotkaniem moje zmysły „wariują”, dziwnie się czuję – jak nigdy wcześniej. Potem kiedy on jest blisko też jakoś mi.... hm... „nieswojo” to nie jest dobre określenie, ale myśli ciężko zebrać i jakoś świdruje we mnie coś... Co to jest Eljot, co się dzieje??? Przyznam, że trochę się boję....

alexbluessy : :