Komentarze: 11
Nie mogłam zasnąć, nie wiem przez ile przewracałam się z boku na bok i nawet bezpieczny zapach esiowej koszulki nie pomógł.
Słyszałam pociągi, tramwaje, samochody sunące gdzieś przed siebie. Przez głowę przemykały z prędkością błyskawicy myśli – części nawet już nie pamiętam, a może nie chcę???
W każdym razie zdałam sobie sprawę, ze jestem zazdrosna. I że chyba wydrapałabym oczy każdej, która bardziej jakoś chciałaby zbliżyć się do Esia. Mojego Esia.
Wyobraźnia zaczęła łączyć jakieś nie łączliwe fakty i popadłam w paranoję, nie jedną, nie dwie. A przecież zza ściany, od Ł., dobiegała muzyka całkiem dobrze sprzyjająca zasypianiu.
Chciałabym zasnąć, przespać cały dzień i obudzić się jutro jak już będzie po wszystkim.
A najchętniej to wsiadłabym w pierwszy lepszy pociąg i pojechała gdzieś. Najlepiej do Sopotu...